Prośba o pomoc!

[Ludwik Perney]

Napisał Evvil

a ja Ludwikowi, bardzo bardzo bardzo się dziwię. I temu co wypisuje... niestety żal.

Wiesz, mam psa i patrząc w jego oczy widzę więcej niż zwierze.

Po prostu. Tak mam.

A ja oprócz emocji mam jeszcze rozum. I gdybym miał być uporczywie w dyskomforcie utrzymywany przy życiu, wolałbym rozkoszną śmierć. To się nazywa empatia

[Evvil]

Czyli psa z przetrąconą miednicą trzeba uśpić. Ok.

[Pawel]

Poszło. Za wasze wielkie serce

[Ludwik Perney]

Napisał Evvil

Czyli psa z przetrąconą miednicą trzeba uśpić. Ok.

nie gadaj jak polityk PiSu. Przeczytaj wpisy co jest temu psu. No chyba, że np śledziona jest elementem przetrącenia miednicy

Był taki rosyjski naukowiec, który wszczepiał żywemu psu żywą głowę drugiego psa. Przetrącić takiemu miednicę i będzie jak ten z tego wątku.

[qbaRD07]

Nie hejtować, pomagać (do wszystkich).

Ludwik ma prawo postąpić i myśleć jak uważa, choć miło byłoby gdybyś Ludwiku pozostawił ten wątek dla nas.

[matjas]

jak dla mnie to jest pomoc temu człowiekowi, żeby mógł pomóc temu psu i fajnie, że jesteście w stanie mu pomóc i to jest najważniejsze bo nie chodzi tylko o psa...

widziałem kilka zwierząt, którym przedłużano ich życie a które były potem i tak uśpione po długich cierpieniach - szkoda ich było w dwójnasób.
mój dobry kumpel, niegdysiejszy użytkownik tego forum, uśpił swojego psa/kumpla kiedy jeszcze można było go leczyć z raka kości. podziwiam go za to.

jeśli możemy czegoś zazdrościć zwierzętom w tym kraju to na pewno tego, że niektóre z nich nie muszą przechodzić przed odejściem takiej męki jak wielu ludzi...

m

[Arkan]

Napisał Ludwik Perney

....Przeczytaj wpisy co jest temu psu. No chyba, że np śledziona jest elementem przetrącenia miednicy...

..A ja oprócz emocji mam jeszcze rozum....

To jeszcze musisz do tego rozumu dorzucić wiedzę, której nie posiadasz. Nie podejrzewam, abyś miał przygotowanie (edukację) medyczną, bo byś nie pisał takich głupot. Dla Twojej wiadomości - jeśli uda się zestawić miednicę (jeśli jest połamana, a nie zmiażdżona) to tego pieska da się uratować, i będzie miał normalne życie, może trochę częściej będzie łapał infekcje sezonowe.

Poczytaj na temat śledziony tutaj

http://www.farmacjaija.pl/zdrowie/ga...sledziona.html

[Ludwik Perney]

Napisał Arkan

To jeszcze musisz do tego rozumu dorzucić wiedzę, której nie posiadasz. Nie podejrzewam, abyś miał przygotowanie (edukację) medyczną, bo byś nie pisał takich głupot. Dla Twojej wiadomości - jeśli uda się zestawić miednicę (jeśli jest połamana, a nie zmiażdżona) to tego pieska da się uratować, i będzie miał normalne życie, może trochę częściej będzie łapał infekcje sezonowe.

Poczytaj na temat śledziony tutaj

http://www.farmacjaija.pl/zdrowie/ga...sledziona.html

Znam się na tym, bo widziałem kiedyś psa. A tak bardziej serio, zanim się wypowiedziałem, rozmawiałem na ten temat ze znajomym, który pracował ładnych parę lat w klinice weterynaryjnej i jest miłośnikiem psów i posiada o nich sporą wiedzę.

Wyłącz emocje różowej dziewczynki i przeczytaj jeszcze raz pierwszy wpis. Szczególnie ten fragment:

Napisał maho

Piesek jest po operacji usunięcia śledziony i usunięcia krwi z otrzewnej, ma mocno stłuczoną wątrobę i kiepskie parametry wątrobowe. Czeka go druga operacja za ok. 2 tyg.(jeśli do tej pory parametry wątroby się poprawią) – tym razem operacja strzaskanych kości miednicy (ta operacja według weterynarza jest potrzebna aby piesek mógł się prawidłowo wypróżniać – kości miednicy przesunięte są do środka i zmniejszają światło miednicy utrudniając wypróżnianie no i oczywiście operacja ułatwi mu też poruszanie się po zrośnięciu kości)

[Arkan]

Przeczytałem. Sam. Bez kolegi który się zna i jest miłośnikiem. Pracowałem podczas studiów kilka lat jako sanitariusz w pogotowiu w Wawie. Podczas edukacji i pracy zawodowej trochę się z leczeniem stykam. Sam. Bez kolegi które się zna. Na emocje niestety często nie ma miejsca. Jeszcze raz Ci powtarzam: jeśli nie jest zmiażdżona miednica, to całą reszta jest prawdopodobnie do wyprowadzenia. Warto spróbować uratować życie.

P.S.
Nie nazywaj mnie proszę "różową dziewczynką" Nie jestem pedziem z grona Twoich miłośników co się znają. Nie ma potrzeby prywatnych wycieczek - świat jest mały, kiedyś się spotkamy na jakiejś imprezie i może być niezręcznie. Dla mnie EOT

[Ludwik Perney]

Arkan, ee no to faktycznie, skoro pracowałeś jako sanitariusz w pogotowiu w Warszawie i stykasz się z leczeniem i nie masz kolegi, który się zna to na pewno pies nie cierpi, przeżywa euforię, a kolejne operacje i rehabilitacja będą dla niego orgazmicznie rozkoszne.

A wracając do logiki: fakt posiadania emocji różowej dziewczynki nie jest równoznaczny z byciem takową.

A wracając do rozsądku, daruj sobie te teksty o niezręcznych sytuacjach, kolego, nie kumasz, że tylko rozmawiamy o piesku na forum?