Jazda bez odpowiedniego ubrania po mieście!

[Agent]

Oskar, to ja już nie wiem co Ci mówili na tym kursie? Raz mówisz, że zdejmować we dwóch, raz że dopiero w szpitalu? Zdecyduj sie. Jeśli na tym kursie mówili, że nie zdejmuje sie kasku w ogóle/dopiero w szpitalu, to chciałbym sie dowiedzieć kto ten kurs prowadził, by wszyscy mogli omijać te kursy szerokim łukiem.

Z ogólnie dostępnych kursów poza tymi od motopozytywnych:

• KPP - kurs który przechodzą wszyscy ratownicy w Polsce - to ABC, absolutne podstawy.

• BLS/AED - podstawowe zabiegi ratujące życie - kurs podtrzymywania życia w przypadku NZK - nagłego zatrzymania krążenia, wzbogacony o obsługę AED (defibrylatora), zadławienia, etc. Znów ABC, a i tak mało kto umie i wie jak sie zachować. Wczoraj we Wrocławiu w tramwaju pełnym ludzi zmarł 50 letni mężczyzna. Klasyczne NZK - nikt nie umiał udzielić pomocy. Pogotowie nie zdążyło. W takich przypadkach liczy sie każda sekunda.

• BTLS/ITLS - szybkie badanie urazowe (dla ratowników medycznych - zaawansowane zabiegi w opiece przedszpitalnej) - fachowa wiedza i szerokie spektrum przypadków. Z mojego punktu widzenia każdy kto chce sie nazywać ratownikiem powinien mieć to szkolenie ukończone.
  Lekture polecam każdemu:
  http://medbook.com.pl/ksiazka/pokaz/...yna-praktyczna

Jeśli chodzi o postulat Matiasa, to jestem absolutnie za. Każda forma aktywności, przypomnienia jak sie zachować w sytuacji 'W' jest dobra.

[oskar_z]

Uwielbiam takie rozmowy na forum Wątek jest o ubiorze a my marudzimy kilkanaście postów o tym czy kask zdejmować czy nie i które szkolenie lepsze.
Agent odpowiadając Tobie:
Na szkoleniu na moje pytanie o to co robić z kaskiem usłyszałem, że:
1. nieprzeszkolony w zdejmowaniu kasku osobnik nie powinien go zdejmować, chyba że poszkodowany nie oddycha,
2. motocyklista przeważnie przewożony jest w kasku do szpitala, ponieważ nawet ratownicy nie zawsze są przeszkoleni w tym zakresie,
3. zademonstrowano sposób zdejmowano kasku w 2 osoby. Zawsze w 2 osoby, w szpitalu też. Nie pisałem nigdzie o zdejmowaniu przez 1 osobę.

Jeśli jesteś praktykiem, to chętnie uzupełnię swoją mierną wiedzę. Wolałbym pomóc niż zaszkodzić.
Tylko niech moderator zrobi z tym bałaganem porządek!

[Agent]

Oskar:
1. Czyli rozumiem, że mamy poczekać aż poszkodowany przestanie oddychać (a przestanie na pewno, bo nie ma udrożnionych dróg oddechowych) i potem na gwałt (bo przecież nie oddycha), by ratować życie, zrywać mu ten kask z głowy, tak? To naprawdę głupi sposób postępowania. Zawsze ściągamy kask poszkodowanemu i udrażniamy drogi oddechowe.
2. Jeśli 'ratownik' nie potrafi ściągnąć kasku poszkodowanemu to to dupa, a nie ratownik. Nie znam przypadku ściągania kasku w szpitalu. To sie po prostu nie zdarza. Jedyny przypadek jaki mogę sobie wyobrazić, to gość który oprócz kasku ma pręt, przez ten kask, wbity w głowę.
3. Tak, zawsze ściąga sie w dwie osoby. Jeśli nie ma drugiej osoby to ją znajdz. Jeśli nie znajdziesz - ratuj życie.

Do uzupełniania wiedzy najlepsze są fachowe kusy, profesjonalna literatura, trening, trening i jeszcze raz trening.

[Ludwik Perney]

Tu się kłócą, zdaje się, dwie filozofii - lęku przed laicką "pomocą" przypadkowych osób i fachową ratowniczą praktyką.
Głośno było kilka lat temu o walce o prawo do eutanazji. Walczył były motocyklista sparaliżowany po wypadku. Miał ogromny żal do strażaka, który ściągnął mu kask...

[oskar_z]

Napisał Agent

Czyli rozumiem, że mamy poczekać aż poszkodowany przestanie oddychać (a przestanie na pewno, bo nie ma udrożnionych dróg oddechowych) i potem na gwałt (bo przecież nie oddycha), by ratować życie, zrywać mu ten kask z głowy, tak? To naprawdę głupi sposób postępowania. Zawsze ściągamy kask poszkodowanemu i udrażniamy drogi oddechowe.

Nie pytaj mnie, nie jestem ratownikiem. Jeśli dobrze przeczytałeś, to napisałem, że taką informację uzyskałem.

Napisał Agent

Do uzupełniania wiedzy najlepsze są fachowe kusy, profesjonalna literatura, trening, trening i jeszcze raz trening.

Jeśli jesteś ratownikiem, to napisz, jak to się dzieje na prawdę. Wiele osób posłucha. Nie widzę sensu w udowadnianiu sobie który kurs lepszy i gdybaniu czy ma drogi udrożnione czy nie. Tym bardziej że nie uzurpuję sobie statusu znawcy tematu. Wolę rzeczową wymianę informacji i chciałbym z tej dyskusji się dowiedzieć czy, kiedy i jak zdejmować kask. Teraz już tylko czytam w tym wątku.

[Agent]

Napisał Ludwik Perney

Tu się kłócą, zdaje się, dwie filozofii - lęku przed laicką "pomocą" przypadkowych osób i fachową ratowniczą praktyką.

Głośno było kilka lat temu o walce o prawo do eutanazji. Walczył były motocyklista sparaliżowany po wypadku. Miał ogromny żal do strażaka, który ściągnął mu kask...

Konstutucja, najwyższy akt prawny, zobowiązuje Cie do udzielenia pomocy.
Zwykla ludzka przyzwoitość również.
Każda pomoc jest lepsza od nie robienia niczego. Stania i komentowania. Bycie gapiem powinno być karane z urzędu.

Jeśil chodzi o przypadek który przytaczasz, to skąd wiadomo, że to wina strażaka? Ja nie znam tej sytuacji, być może tak było. W opozycji do tego warto dodać, że w każdym wypadku motocyklowym, z automatu (bo w większości przypaków jest) - zakładasz podejrzenie urazu odcinku szyjnego kręgosłupa Zawsze. Ty masz tylko uważać, by nie powiększyć już istniejących urazów.

Jeśli jesteś ratownikiem, to napisz, jak to się dzieje na prawdę. Wiele osób posłucha. Nie widzę sensu w udowadnianiu sobie który kurs lepszy i gdybaniu czy ma drogi udrożnione czy nie. Tym bardziej że nie uzurpuję sobie statusu znawcy tematu. Wolę rzeczową wymianę informacji i chciałbym z tej dyskusji się dowiedzieć czy, kiedy i jak zdejmować kask. Teraz już tylko czytam w tym wątku.

W podręczniku do BTLS Campbell'a jest 365 stron o tym jak udzielać pierwszej pomocy - to wiedza dla paramedyków. Na prawdę polecam tą publikację. Korzystają z niej najlepsi na całym świecie. http://medbook.com.pl/ksiazka/pokaz/...yna-praktyczna
Kurs BLS/AED da sie ogarnąć w 4h - 8h zależnie od ilości ćwiczeń praktycznych.
Jeśli ktoś czuje potrzebe, to sie szkoli, jeśli nie, nie miejmy złudzeń - i tak sie nie ruszy i nie pomoże.

[Ludwik Perney]

Napisał Agent

skąd wiadomo, że to wina strażaka? Ja nie znam tej sytuacji, być może tak było.

Nie wiadomo, jednak z tego co pamiętam Janusz Świtaj (ten niepełnosprawny motocyklista http://www.switaj.eu/news.php) miał taki żal. Czy słuszny, czy nie, nie wiem.

Cieszę się, że ratownicy posiadają obecnie tak obszerne szkolenia i wiedzę.

[majki]

Napisał Ludwik Perney

Walczył były motocyklista sparaliżowany po wypadku. Miał ogromny żal do strażaka, który ściągnął mu kask...

Piszesz o Januszu Świtaju http://www.switaj.eu/articles.php?article_id=1? Jak tak to wedle info na jego stronce w wyniku wypadku doznał: "zmiażdżenia rdzenia kręgowego i złamania kręgów szyjnych na wysokości C-2 i C-3 ze złamaniem zęba obrotnika", tak więc nie wygląda mi na to żeby, ratownik bardzo mu zaszkodził. Poza tym wypadek miał miejsce w 1993, a to były lekko inne czasy...
Takie stwierdzenia powoduję tylko, że ludzie się jeszcze bardziej będą bali dotknąć poszkodowanego...

Napisał Ludwik Perney

lęku przed laicką "pomocą" przypadkowych osób

Tak, ludzie się boją, ale mają prawny obowiązek pomocy, choćby zabezpieczyć miejsce zdarzenia i wezwać pomoc. Niestety takie tematy tylko mieszają w głowie tym co się wahają...

Tak czy siak polecam szkolenia, ale najlepiej te sprawdzone, sensowne. Na forum nikt nie nauczy się pomagać. I oby nikt nigdy nie musiał wykorzystywać tej wiedzy w praktyce!

Napisał oskar_z

Nie pytaj mnie, nie jestem ratownikiem. Jeśli dobrze przeczytałeś, to napisałem, że taką informację uzyskałem.

Oskar, ale sam zacząłeś od przekazywania niepewnej informacji z nakazem, zakazem i zapewnieniem...próbujemy Ci wytłumaczyć, że jest inaczej, a Ty dalej uparcie: bo tak mi powiedziano... Napisz kto, żeby było wiadomo gdzie nie iść (jak pisał wcześniej Maciek).

[Ludwik Perney]

W każdym razie jako świadek wypadku i przy obecnej wiedzy (czyli laik - choć kiedyś dawno dość długo uczyłem się udzielania pierwszej pomocy) nie wyrywałbym się do ściągania kasku.

[Ziarko]

Napisał majki

Taaa, mowa oczywiście o jakimś wypierdzianym, starym garnku z lat 90tych. Stary, ściągałem tak np. zamkniętego szczękowca, a na mnie ludzie ściągali mocno dopasowany, rozbudowany kask krosowy.

słuchaj macho. Prosiłem o przedstawienie jak to się robi jedną ręką? Prosiłem. Nie musisz tu krzyczeć że Bo jak na razie, wiem że Ty chwalisz się że potrafisz.

Że co Czytania ze zrozumieniem uczą w szkole...jakie przyginasz głowę do klatki Ja to napisałem Gdzie Weź sobie kogoś i spróbuj, a potem pogadamy.

Czytanie ze zrozumieniem się klania. pisałem że nie wyobrażam sobie tego i proszę o wskazówki.

A skąd to wziąłeś Naprawdę czasem myślę, że lepiej się nie odzywać, bo jak coś się napisze, to i tak ludzie nie zrozumieją...

Z twojego opisu. Bo ja wiem gdzie mam kolana i gdzie musi być głowa by opadła na te kolana