27.10.2008, 21:29 | #51 |
buszujący w zbożu
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 678
Motocykl: RD07
Przebieg: 33.000
Online: 1 dzień 13 godz 40 s
|
Kolego Michasso ... gdzie następne materiały z wyprawy Czekamyyyyy
__________________
Wszyscy leżymy w rynsztoku, ale tylko niektórzy spoglądają w gwiazdy. |
28.10.2008, 17:06 | #52 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 182
Motocykl: RD07a
Online: 20 godz 54 min 14 s
|
Ok, żeby nie przeciągać, bo najgorzej się zabrać za zakończenie relacji.
cd... Po drodze jak zwykle pobłądziłem i przez kończące się paliwo, musiałem darować sobie wszelkie eksperymentowanie z szukaniem skrótów przez pustynię. W pojedynkę wiązałoby się to z ryzykiem, bo jak już wspominałem, mapy Syrii są niezbyt dokładne i jeśli się nie ma gps'a, można polegać tylko na napotkanych miejscowych. Owładnięty pragnieniem zwiedzenia słynnych nurii w Homs dotarłem do centrum i rozpocząłem poszukiwania. Nie trudno było się domyślić, że jest ich wiele i tworzą sieć, która ciągle działa (w dzisiejszych czasach tylko w celach atrakcji turystycznej). Tutaj jedna z mniejszych, bo po minięciu paru takich zdecydowałem nie szukać dalej Wiedziałem, że jeśli nie spędzę conajmniej dwóch dni w tym miejscu, nie uda mi się w żadnym stopniu nie odkryć walorów jakie oferuje. Zdecydowałem jednak ruszać dalej, do Aleppo, gdzie czekał na mnie Viking z tanim hotelem, fajką wodną i odpoczynkiem na który czekałem. Swoją drogą wspinając się drogą asfaltową na górę by móc zobaczyć miasto z góry, nie potrafiłem sobie wyobrazić bombardowania, o którym wspominałem. Zakurzona Afri, filtr nie czyszczony i ciągle dawał radę Kiedy dotarłem do ukochanego Aleppo, nie tylko wydawało mi się znajome, ale miało zupełnie inny, bardziej przyjazny wymiar Szybko uwinąłem się z poszukiwaniem hotelu (jak zwykle byłem prowadzony przez kogoś życzliwego), bo kiedy wjechałem na ulicę pełną tanich hoteli na drodze spotkałem Benjamina. To nie był pierwszy raz, kiedy spotkałem go w taki sposób. Viking wzorowo wywiązał się z umowy znalezienia taniego noclegu z fajnym klimatem. Ten kosztował poniżej 3 euro za dobę i miał kryty dach (bałagan po prawej to moja zasługa) Nie było o czym dłużej myśleć, w końcu dopiero tutaj miałem spędzić pełne relaksu dni bez wsiadania na siodło. Pyszny obiad zjedliśmy w totalnie odturystycznionej restauracyjce, w której podawali miejscowe specjały bez sztućców (czym zresztą byłem zachwycony!). Cena również nie była turystyczna, bo najedzeni jak dwa woły zapłaciliśmy ok 3-4euro (niech żyje Aleppo ). Był to jeszcze okres Ramadanu, dlatego tego dnia jedliśmy ze służbistami, którzy jak na mój gust wszyscy byli z policji. W drodze na bazar mijaliśmy tematyczne uliczki (zaliczyłbym je do bazaru), gdzie np pracowali szewcy, a gdzie indziej rzeźnicy Nie sposób opisać zapachu jaki tutaj panował Chciałem zapytać o sanepid, ale przecież i tak nie jem mięsa Inne alejki były zdecydowanie bardziej przyjemne Bazar jest w całości kryty. Jest to chyba trzeci z największych bazarów na świecie (Po Teheranie i Stambule). Od czasu do czasu mijamy niekrytą część by przejść dalej Tego dnia rozpocząłem lenistwo jakiego wcześniej nie znałem. Tradycyjne wieczorne wypalenie nargili z Benjaminem dało początek zwiedzania bez odpalania AT, włóczenia się po centrum, po bazarze i wycieczkami do znajomej restauracyjki. Następnego dnia miałem czas by przypatrzeć się miejscowym przez obiektyw. Tutaj dwa poczciwe środki transportu Kierujący ruchem nie był zdenerwowany Mała szybko się schowała kiedy zobaczyła obiektyw Nie wiem co nas podkusiło tym razem (bo w sumie była to już druga wycieczka do sklepu), ale postanowiliśmy poszukać dobrego sklepu z fajkami. Być może kafejka była zamknięta, a może Benjamin zapragnął mieć coś lepszego, w każdym razie po długich poszukiwaniach na samym bazarze, udało nam się trafić gdzie chcieliśmy dzięki wskazówkom sprzedających (język migowy z zapytaniem o nargile był wyjątkowo komiczny ) Skończyło się tak, że po długich negocjacjach w myślach kombinowałem jak przewiozę na Afri dwie fajki (pierwszą kupiłem w DierEzZur), a Benjamin cieszył się z nowego zakupu o jakości lepszej niż dotychczas. Nareszcie mogłem poprawnie wykorzystać swój ulubiony prezent ślubny (kuchenkę) Nie kryliśmy zadowolenia delektując się nowymi nabytkami na tarasie naszego luksusowego hotelu (cd...)
__________________
Pozdrawiam, Michał |
28.10.2008, 17:33 | #53 |
Niepozorny
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Wiocha na Jurze, bliżej Krakowa niż Częstochowy
Posty: 565
Motocykl: Bardzo stara Teresa
Online: 4 tygodni 1 dzień 42 min 59 s
|
Śliczne zdjęcia, zwłaszcza z tym dzieciakiem w samochodzie.
A te nurie w Homs to się kręciły ? Bo jak my byliśmy to były nieruchome. Chiba utknęły w śmieciach.
__________________
Moja jest tylko racja bo to Święta Racja. A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam. ( Dzień Świra ) Kocham Łódź |
28.10.2008, 17:51 | #54 |
buszujący w zbożu
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 678
Motocykl: RD07
Przebieg: 33.000
Online: 1 dzień 13 godz 40 s
|
Hehehe widzę, że bez opier**** nie da rady wymusić na Tobie dalszych relacji ... tak więc opier**** Ciebie Tow. Michasso byś pisał dalej ...
__________________
Wszyscy leżymy w rynsztoku, ale tylko niektórzy spoglądają w gwiazdy. |
28.10.2008, 19:36 | #55 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,966
Motocykl: RD07a/1190r
Online: 11 miesiące 6 dni 6 godz 50 min 0
|
Heh spałem w tym samym hostelu w dzielnicy oponiarskiej
Lewar - nurie się kręcą. Miejscowi wychodzili na tą największą po czym zjeżdżali sobie na jej łopatach na ziemię. Świetna relacja. Jednak zalety własnego transportu w Syrii są ogromne. Transport publiczny w Ramadanie skutecznie ograniczył nam pewne atrakcje |
28.10.2008, 20:58 | #56 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 182
Motocykl: RD07a
Online: 20 godz 54 min 14 s
|
Czosnek- kolesie na nuriach nie tyle co zjeżdżali, co z nich skakali (niesamowity widok). Co do dzielnicy oponiarskiej, racja coś pięknego.
Andrzej, chyba racja, bo Twój komentarz ostatecznie mnie zmobilizował
__________________
Pozdrawiam, Michał |
06.11.2008, 12:37 | #57 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 182
Motocykl: RD07a
Online: 20 godz 54 min 14 s
|
Dobra, jedziemy dalej..
Wrzucam jeszcze dwie fotki z tamtego wieczoru, bo nocne włóczęgi po uliczkach coraz bardziej mi się podobały pierwszy raz dotarłem pod słynną cytadelę (zamknięta w nocy) Kolejne dni zupełnie odwróciły to zupełne przeciwieństwo tego co przeżywałem wcześniej w Syrii. Chodzi o spotykanie ludzi, których nie trzeba było namawiać na wspólne spędzanie czasu. Szybka integracja objęła najpierw trójkę Polaków (poznanych wcześniej przez Benjamina), którzy wracali z Egiptu. Zdegustowani natręctwem, chciwością i fałszem Egipcjan widzących nic poza pieniędzmi w przyjezdych wracali przez Jordanię, której również mieli dość (bardzo restrykcyjnej w czasie Ramadanu). Nie szczędzili brzydkich słów odnośnie swojej naiwności wyniesionej z Syrii, którą, w konfrontacji z egispkimi hienami musieli szybko zweryfikować. Na koniec padło- "Wszędzie dobrze, ale w Syrii najlepiej",co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu wyjątkowej atmosfery tego kraju. Tego dnia nie opuściliśmy jeszcze miasta, a ulice stawały się dla mnie coraz mniej obce Po prawej Maciek (prawnik z zawodu) jako adept sztuki targowania Tego dnia poznaliśmy jeszcze trzy Serbki, jednego Niemca i jednego Australijczyka. Hotelowa atmosfera wyjątkowo sprzyjała szybkiej integracji, dlatego już wieczorem mieliśmy plan na następny dzień. Zamierzaliśmy opuścić Aleppo by zwiedzać pobliskie zabytki, chociaż ciągle dawało się odczuć, że ciężko o nudę w tym mieście. Można tam siedzieć, pić kawę i zawsze coś przykuje naszą uwagę. Nie musi to być wcale pożar restauracji, w której wcześniej jadł Viking Tu widoczna część dzielnicy oponiarskiej, o której wcześniej wspomniano Mogłem być świadkiem wyjątkowej akcji ratunkowej;] Dzielni strażacy dawali z siebie wszystko;] Zamieszczam jeszcze trochę fotek z wieczornych wypraw (tym razem w grupie) do dzielnicy chrześcijańskiej, gdzie bezkarnie piliśmy piwo Może to nie wszystkich interesuje, ale klimat uliczek i nawet mijanych samochodów miał dla mnie niepowtarzalny wdzięk Tutaj specjalnie dla Grega coś w kolorze;] Życie nocne kwitło, nawet o godzinie 1 możnabyło coś zjeść. Tu uliczni kucharze specjałów na dzielnicy oponiarskiej A to miejsce, które odwiedzałem najczęściej zaczynając w ten sposób śniadania i obiadowe startery. Do woli mogłem testować kombinacje mieszania owoców. Na tematy kulinarne miałem zdecydowanie więcej do powiedzenia aniżeli przed wyjazdem. Nie dlatego, że restauracjach, w których jadłem podawali wodę z Eufratu, ale różnorodność smaków jakie poznałem, do tej pory skręca mi żołądek z pragnieniem powrotu do Syrii cd..
__________________
Pozdrawiam, Michał |
21.03.2009, 23:24 | #59 |
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: gorzow
Posty: 15
Motocykl: RD03
Online: 9 godz 54 min 15 s
|
Podaj proszę jakie są koszty przekroczenia granicy (ubezpieczenie, kwity, bakszysz, 'servis' itp.) wybieram się latem do jordanii więc dwa razy przejazd przez syrię , a krążą niesamowite historie nawet 200$ w jedna stronę.
|
22.03.2009, 03:24 | #60 |
buszujący w zbożu
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 678
Motocykl: RD07
Przebieg: 33.000
Online: 1 dzień 13 godz 40 s
|
Mam nadzieję, że Michasso nie urwie mi głowy za upublicznienie tej informacji ale aktualnie przebywa w Brazylii (tak tej Brazylii) , wraca wkrótce i pewnie odpowie na ostatnie z zadanych pytań
__________________
Wszyscy leżymy w rynsztoku, ale tylko niektórzy spoglądają w gwiazdy. |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Jak przerzucić motocykl do Syrii/Jordanii | Marian | Przygotowania do wyjazdów | 10 | 30.06.2010 02:51 |