Pomoc nastąpiła dosyć szybko, w sensie odzewu z grupy LC8 - jeden Krzysiek dał dętke, a drugi targał ją z Siedlec do mnie, pomógł, dobrym słowem wsparł i odprowadził kawałek
Odnośnie zabierania dętek na 3 dniowy wyjazd na Podlasie...no cóż - może niektórzy pakują się na taki wyjazd inaczej - ja chciałem na lekko, więc wziąłem dwa zestawy łatek (przydały się w Sejnach, jak mi się wbiło 4 cm wiertło z tyłu
). W sumie na motocyklach zrobiłem już trochę km a złapałem dwie gumy w trasie - obie na tym wyjeździe. Reasumując - przepraszam, że nie wziąłem dętek - to, że nie zatrzymywali się "motocykliści" (z małymi wyjątkami - o których zaraz) - potraktuję jako karę za to uchybienie
Oczywiście, są jeszcze i dobrzy ludzie - i nie tylko na motocyklach.
W Sejnach pomogło mi zmieniać koło 4 miejscowych motocyklistów (właściwie prawie sami to zrobili, a przy tym dużo humoru), jak stałem z urwanym wentylem, zatrzymało się 2 miejscowych samochodami, jeden super exclusiv VOLVO aż zawrócił i przemiła rodzinka po 50-ce zapytała, czy mi czegoś potrzeba, może wody, może mają gdzieś zadzwonić...dzisiaj zatrzymał się tylko jeden motocyklista - Mirek Świrek wracający od Tolka
Reszta, łącznie z kierownikami NAT, machała łapkami - a ja stoję w słońcu na parkingu obok cmentarza, bety i kask na ziemi, koło zdjęte...
No cóż - ja tam zatrzymuję się zawsze - jeszcze nigdy za to nikt mi w ryj nie chciał dać, a nawet jeśli - nie przestanę, bo tak wypada. Tak trzeba - na drodze się pomaga. I chooy.
W każdym razie po 4h (łacznie z ogarnianiem pomocy i wymianą), po 8h jazdy - jestem w domu.
Mirek - miło Cię wreszcie było spotkać, choć jak zawracałeś do mnie, to ani Ty ani ja nie wiedzieliśmy, na kogo trafiamy
Dzięki też tym, którzy do mnie napisali z chęcią pomocy
Wyjazd był zajebisty a zerwany wentyl przy 120 km/h na łuku - doznanie bezcenne