|
Hobby Forumowicza Lubisz misie, kwiatki czy też inne dewiacje - to forum jest po to, abyś mógł się podzielić swoim hobby |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
03.04.2023, 22:00 | #1701 | |
Cytat:
Włochy to Adagio właściwym.kierunkiem jest. No i nie ma co zapominać o naszych gorach . Może jakiś weekend w Beskidzie Śląskim? Wysłane z mojego SM-S911B przy użyciu Tapatalka
__________________
Pozdrawiam, łajza na Crf110 |
||
04.04.2023, 06:50 | #1702 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Brzezia Łąka
Posty: 13,741
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 1 dzień 3 godz 16 min 50 s
|
Do saalbach mam 10h. Odjeżdżając na tyle z domu niby niewielka różnica jest kolejne dwie do Włoch ale jechać 12h wózkiem zniechęca mnie do jazdy rowerem kolejnego dnia chyba.
Co do Beskidu - masz tam obczajone miejsca? Ostatnio byłem na Słowacji przy okazji pracy - rejon Spiski - No fajnie było bo nowe miejsca ale wciąż myślałem ze dwie godziny jazdy z domu /nie sześć/ mam równie pięknie o ile nie lepiej. Na pewno w Sudetach brakuje wysokich tras, cześć zajął Park ale zgrzeszyłbym gdybym powiedział ze nie ma gdzie jeździć. Do tego jest mnóstwo dzikich sxlakow gdzie nie ma rowerzystów ani turystów. 100% off przy minimalnym wypychu jest zupełnie możliwe. Kiedyś trza pojechać ten Saalbach zobaczyć. Trasy są szutrowe? Fuj! Czy kamienie i prawdziwe ścieżki? Piszesz Beskid to zaproponuj coś - może się zbierzemy razem. U nas zawsze jesteś miłym gościem a masz bliżej niż do Austrii Narazie to czekamy na pogodę
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
04.04.2023, 08:42 | #1703 |
Ja miejsca to mam na miejscu. Z domu wyjeżdżam i po 7 km jestem w Lasku Wolskim. Jak się uprę to 50 km i ponad 1000 przewyższenia w centrum Krakowa zrobię:-). Nie upieram na duże wysokości ale lubię kilka razy w roku zaliczyć weekend gdzie 3000 przewyzszenia wyciąga że mnie całe zło:-). 30 min od KrK mam już gdzie jeździć. Górce mam rzut beretem. Do Szczyrku lub Bielska Białej często na pół dnia wypadam i można grubo ponad 2000 zrobić.
Saalbach to szutrowe autostrady do góry. Na górze fajne szlaki ale najlepiej jesienią bo turystów mniej, a na dół można zjeżdżać rewelacyjnymi singlami z milionami zakrętów i hopek. Jeszcze rowerowo zostają mi wasze tereny 😉 Wysłane z mojego SM-S911B przy użyciu Tapatalka
__________________
Pozdrawiam, łajza na Crf110 |
|
04.04.2023, 09:09 | #1704 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Brzezia Łąka
Posty: 13,741
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 1 dzień 3 godz 16 min 50 s
|
Będzie ciut cieplej to zorganizujemy pojeżdżawkę na otwarcie sezonu na dobre i dam Ci znać. Będzie fajnie się spotkać na naszych terenach.
Co do szutrów w Alpach to tak niestety właśnie myślałem - mega nie lubię takiego jeżdżenia w górach. Co do tego co na dół to się nie wypowiem bo gówno tam widziałem prócz dolnośląskich singli, które są fajne i dzikie, niektóre bardzo. Ja określiłbym siebie jako rowerowego turystę MTB a nie downhillowca czy coś skoczyć czasami można ale trzeba pamiętać o czasie rekonwalescencji
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
04.04.2023, 13:06 | #1705 |
Ja też raczej omijam hopki :-) , wolę 15 km ciurkiem pod górę.
Wysłane z mojego SM-S911B przy użyciu Tapatalka
__________________
Pozdrawiam, łajza na Crf110 |
|
04.04.2023, 14:43 | #1706 |
Zacząłem serwis mojego szkuta (analog -rama i kiera z '92)... I jak sobie wyliczałem - manetka prawa 160, nowe opony po prawie 90, kaseta 80, linki, pancerze, gumki i grunt czyszczenie, smarowanie i pozbycie się luzów, tak razem prawie 600 wyliczyłem...no to robię, ale jak się rozebrało, to doszły piasty, łożyska w korbie, łożysko na kiere itp itd... no to poszło 1,1K czyli x2 prawie... i się wczoraj kolega ze mnie śmiał, że takie astronomiczne koszta, kup se używkę na olx mówił, co to za antyk masz, nawet amora nie ma?... ojoj... ale każdy mądry... tyle, że ten może 10 razy w roku wyjedzie i zrobi przez rok z 80km... ehh
Dobrze jest, bo może pogoda w weekend nie jak w lany poniedziałek się zrobi Szerokiego pobocza i miękkiego siodła wszystkim! |
|
04.04.2023, 16:44 | #1707 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Brzezia Łąka
Posty: 13,741
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 1 dzień 3 godz 16 min 50 s
|
netety wszystko kosztuję hajsy - dzieciakom rowery od Emka jakoś co roku staram się podnieść z gleby po zimie to co roku coś idzie.
ale... po zimie umarła bateria /porządne niby BMZ 725Wh/ w moim Kellysie - 650km lekkiego przebiegu, jeżdżę niemal wyłącznie na ECO i to obciętym. miała może z pięć pełnych cykli choć wątpię czy tyle. przez zimę minimum 70%, przechowywana w ciepłym. zeszła przy jeździe zimowej przy około 5^C do zera i nie naładowała się już ponownie. wymiana na gwarancji na nową. GDYBY NIE TO - 5-6k złych nie moje. to już nie są żarty. weź teraz trzymaj elektryka po gwarancji. faken
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
05.04.2023, 10:42 | #1708 |
@matjas, nie to, że narzekam na koszta... inni się dziwią...
Standardowe koszta eksploatacyjne IMO.. W zeszłym roku mniej wydałem, bo 2 lata temu prawie większość nowych części, a tak to norma.. Części coraz gorszej jakości trochę i szybciej się zużywają, a te "niby" trwalsze, są dużo droższe, ale wcale nie rewela w wytrzymałości wg mnie. Ja to i tak, na niskiej półce się zaopatruję, bo nie ma dla mnie sensu.. W zeszłym roku co ja tam zrobiłem może trochę ponad 1Kkm, bo non stop jakieś kontuzje.. byle się koła kręciły, że tak powiem i było Szkut zrobiony, więc czekam na większe ciepło ale chyba nie wytrzymam jak pogoda dziś taka piękna.. A elektryk raczej nie dla mnie.. Nawet ze mnie elektryk jak z koziej, więc nic mnie w tym kierunku nie ciągnie Kilku stale kręcących znajomych sobie 2 lata temu pokupowało, a teraz golą, bo właśnie mówią, że nie oczekiwali takich kosztów serwisowych później i wracają do analoga.. Sami mówią, że nie dla nich takie wydatki, mimo że było ich stać na takie rowerki... Nie mnie oceniać ich bogactwa.. |
|
05.04.2023, 11:15 | #1709 |
Matjas,
wujowo z tą baterią. Od kilku lat powtarzam: branża rowerowa dyma klienta najlepiej ze wszystkich. A w elektrykach to już jest szczyt szczytów. Ludzie się nie znają i kupują badziew za kilkanaście kilo złotych. Tylko dlatego, że mają silnik i bateryjkę. |
|
05.04.2023, 12:57 | #1710 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Brzezia Łąka
Posty: 13,741
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 1 dzień 3 godz 16 min 50 s
|
z branżą się zgadzam. to co kosztują rowery to jest jakiś jeb#$%^&ny obłęd i nie mówię tylko o elektrykach ale nowy, dobry full z lepszej półki to koszt 15-20k. na pocieszenie mowa jest o tym, że pokowidowo ma nastąpić załamanie się branży i zapaść... i ceny mają spaść. nie wiem. na pewno wiem, że mogą
nie chcę tu jakoś na siłę uzasadniać posiadania elektryka - ceny wiadomo, patrz wyżej - ale IMO to ma sens. pisałem o tym wielokrotnie dlaczego. niemniej nie wyobrażam sobie, że nie miałbym normalnego roweru, rowerów. do tego - naprawdę zajebiste, TOPOWE 26" full w węglu mozna w tej chwili kupić za okolice 4k. no takie, że już nic lepszego nie było wtedy pod koniec ery 26''. waga na poziomie 10kg dla MTB, topowy osprzęt. używki 29 są po jakieś 4k również , sztywny cannon na lefciaku, na który zawsze byłem chory to takie pieniądze. za 3k kupuje się węglową szosę w idealnym stanie. normalne rimbrake ale na 105 lub wysokim campagnolo. można kupić naprawdę fajny rower za fajne pieniążki. najważniejsze jest jednak żeby jeździć i w ogóle się ruszać. żadne pieniądze nie oddadzą zjebanego zdrowia po 60tce o ile się dociągnie. tak więc kumotrowie - ku korbom
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |