Dryndą po krzaczorach

[dżony]

Koledzy czytam wątek od samego początku, śledzę każdy wpis i dupa swędzi od siedzenia przed kompem a nie na siodełku. Dawno nie jeździłem bo poprzednie lata wyjazdy to tylko na moto a rowery stały odłogiem. W ostatnim czasie trochę zmienił się rozkład sił w życiu i czasu bardzo mało na wyjazdy motocyklowe więc wróciłem na rower żeby chociaż trochę pojeździć po terenie. Na razie ujeżdżam trekkinga Stevens X6 lite i mega mi się nim jeździ. Asfalty lekko, wszystkie leśne ścieżki w płaskiej okolicy Poznania bez problemu. Terenowa dusza pcha się jednak mocno i katuję go już mocno czasem po korzeniach i kamieniach niby idzie ale jednak łapy i koła dostają mocno.

Nie mam tu pytań co kupić do lasu bo decyzja już podjęta i biorę Torpado storm X7 ale bardziej zastanawiam się tak oglądając Wasze wyjazdy jak to idzie po tych pagórkach. Widzę, że ciśniecie wszyscy na wspomagaczach elektrycznych a ja kondycji wybitnej nie mam i dumam sobie czy da się w pchać w takie ścieżki jak np. w ostatnim filmiku Kristocha. Nigdy nie jeździłem w takim terenie a kusi bardzo żeby wpakować rower w pociąg i kilka dni pojeździć po pagórkach

[Adagiio]

Wszystko się da jak lubisz i sprawia to przyjemność. Ale jak mam pod każde większe wzniesienie w górach pchać to mi się przestaje chcieć. Jeżdżę analogiem nie koniecznie po płaskim kiedy w górach się nie da ze względu na warunki i też jest fajnie.

[Ropuch]

Napisał Adagiio

Wszystko się da jak lubisz i sprawia to przyjemność. Ale jak mam pod każde większe wzniesienie w górach pchać to mi się przestaje chcieć. Jeżdżę analogiem nie koniecznie po płaskim kiedy w górach się nie da ze względu na warunki i też jest fajnie.

Potwierdzam opinię Adama i jeśli tylko masz jakieś wątpliwości co do E-mtb to ja Ci je właśnie rozwiewam - WARTO !!!!

W górach bajka, wygoda, komfort i uśmiech na twarzy choć i potu nie brakuje, popierdalam tym również po lasach, łąkach i okolicznych polach - nie wiedziałem, że mieszkam w tak fajnej okolicy..... potrafimy z żoną wyskoczyć paryjami w niedzielne popołudnie na lody do Spały (a to 100km w obie strony)

Zakup roweru z baterią był MEGA pomysłem i nie żałuję na niego ani jednej złotówki