Ja mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony chciałbym, żeby w Polsce budowano polski motocykl. A z drugiej - nie cierpię (technicznej) ignorancji i mentalnej zaściankowości. "Motocykl dla ludzi którzy mają już kilka i chcieliby mieć jeszcze jeden". Motocykle to nie są do cholery znaczki pocztowe. Po drugie: cena. "Za co?" ja się pytam. Jeżeli wizualizacja przedstawiona w audycji odpowiada rzeczywistości, to znaczy, że ktoś chce budować dolnozaworowy silnik o pojemności bez mała dwóch litrów. Brawo. Możemy liczyć, że i ten motocykl będzie "zapraszany na wystawy z Harleyami i Indianami" (tak powiedział ten pan w audycji) ale w charakterze kuriozum. A jeżeli chodzi o wskrzeszanie dawnych marek to podoba mi się jak postąpili Niemcy w przypadku marek Horex i Neander. Dawne legendy mają szansę znów być legendami. Pierwszy z uwagi na zastosowanie do napędu silnika VR6
A Neander z uwagi na cały szereg nowatorskich rozwiązań. Tak było w 1928:
A teraz... Turbodiesel w napędzie, nowatorskie zawieszenie etc. etc.:
W przypadku obu tych motocykli wysoka cena jest uzasadniona wysokiej próby rozwiązaniami technicznymi, materiałami i przede wszystkim ogromnym ładunkiem pięknej myśli inżynierskiej. A u nas? Lala łowicka k... m...
Postępując tak jak zrobiono to z Junakiem czy z teraz z Sokołem dowodzimy, że niczego sensownego w zakresie techniki nie jesteśmy w stanie wymyślić. Więcej - w gruncie rzeczy zaprzepaszczamy tradycję i legendę marki zapominając, że dawny Sokół 600RT był motocyklem całkiem nieźle wpisującym się w swoją epokę, odznaczającym się sporą celowością konstrukcji i wysoką niezawodnością. Dowodem na to były sukcesy w kilku rajdach, zdobycie Kasproweogo Wierchu i parę innych ciekawych wyczynów. Ciekaw jestem czego będzie można dokonać na "reaktywowanym Sokole". Poderwać panienkę na dyskotece?
A co się tyczy Indiana, którego pan z czerwonym krawatem parę razy wspomninał, to zastanawiam się, czy on wie, że Indian to nie tylko model Big Chief ale również cudo, które jest dowodem na to, że w szopie mogą powstawać rzeczy znacznie ciekawsze niż w głowie pana z czerwonym krawatem:
(Dla ścisłości: na pierwszym zdjęciu jest filmowa replika).
Dlaczego do jasnej ciasnej nie możemy doczekać się reaktywacji choćby na kształt brytyjskiej marki marki Royal Enfield? Dlaczego po raz kolejni do głosu dopuszczani są majętni ignoranci doszukujący się legendy nie tam gdzie trzeba.
Do kitu z taką reaktywacją. Jeżeli jakiemuś przedsięwzięciu kiedyś kibicowałem to był to Honker. Ale skończyło się jak zwykle.