Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05.03.2021, 07:14   #3
mygosia
 
mygosia's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Podlasie
Posty: 2,658
Motocykl: nie mam AT jeszcze
mygosia jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 tygodni 6 dni 16 godz 44 min 26 s
Domyślnie

Kurczę - jest okazja, aby zrobic coś dobrego dla świata - nie rób trawnika
Koszenie 5-6 razy do roku - chce Ci się?


Pomyśl o łące kwietnej - dla mnie to opcja win-win - ratujesz świat zapylaczy, nie przemęczasz się z koszeniem [kosisz po kwitnieniu i wysianiu się nasion głównego pozytku oraz na jesień].

Polecam posłuchać tego odcinka podcastu "Naturalnie o ogrodach" [są tez na spotify]
https://www.youtube.com/watch?v=_d9BTGWT7jU

Ale generalnie - jeśli chcesz, aby u Ciebie rosło to co sobie wybierzesz, t rzeczywiście trzeba zaorać, zbronować/ztalerzować - i posiać. Czy to trawnik, czy łąkę.

Ja wybrałam inną opcję - pozwalam rosnąć roślinom jak chcą. Te które mi odpowiadają pod względem owadowym [kwietne], użytkowym [zioła - mięta, wrotycz, krwawnik, szczaw, chrzan] i wizualnym - zostawiam do przekwitnięcia i wysiania. A resztę koszę w trakcie kwitnięcia Z tym, że ja sobie koszę ręcznie, kosą, to łatwiej jest wybierać - tutaj trochę podkoszę, tutaj zostawię. Mam tego moje półużytku jakieś 25 arów, więc spoko ograniam.
Może w tym roku spróbuję miejscowo odsłonić kawałek gleby i dosiać coś fajnego [wyka, łubin, facelia, żmijowiec, piołun]. Inna opcja, bez przekopywania, to wyściółkować.
A może dosadzę jakąś lawendę, wiesiołka, żywokost... W okolicy rośnie tego w cholerę, więc prawdopodobnie i u mnie będzie im dobrze.
Ogólnie - staram się za bardzo nie walczyć z przyrodą i naturą. Jestem leniwa, a walka wymaga ciągłego nakładu sił i czasu. Obserwuję i delikatnie próbuję sterować w moją stronę. Jeśli coś nie chce rosnąć, to odpuszczam - widocznie warunki nie sprzyjają, a ja z koniem się kopać nie zamierzam
mygosia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem