Główną (dla mnie jedyną) zaletą mouss-a jest święty spokój z łataniem. Rzecz nie do pogardzenia na zawodach. Generalnie wszędzie tam, gdzie nie chcemy tracić czasu.
Jest też niestety kilka wad:
- cena (lataliśmy ma michałach które kiedyś kosztowały ponad 600 szt.)
- montaż/demontaż
- trwałość - u mnie (i kumpli) po ok 2-3 tysiach offu, w tym jakieś 1000 po górach, były już tak uklepane, że opona tył chodziła na boki i zaczęły pękać boki (ale trakcja była extra)
święte słowa przedmówcy,dodam jeśli dłużej nie jeździsz powinno się go wyciągnąć,doliczając smarowidło do tego to ho ho.Wyszły nowsze wynalazki ale mnie do przejażdżek,podróży nie przekonują
Wzeszłym roku w Kirgistanie kiedy wjechaliśmy na kamieniste szlaki i poczułem dobijanie od razu dołożyłem po 2.8 trochę z początku polatałem po drodze,przyzwyczaiłem się i bez kapcia
|