moje 4 letnie dziecko dziś po południu przyszło i z żalem oświadczyło, że kółko w jego rowerku ma kapcia. pomyślałem, że pewnie najechał gdzieś i tyle.
podczas wieczornego rytualnego siedzenia na kibelku zawołał mnie i powiedział, że ma mi coś ważnego do powiedzenia.
- co bartusiu?
- to ja zepsułem kółko od rowerka
- a co zrobiłeś?
- przekłułem tym szpikulcem na drewienku
- a dlaczego tak zrobiłeś?
- bo chciałem się ochłodzić
- i zrobiłeś jedną dziurkę?
- nie, całe okrążenie, ale później trochę nie zrobiłem, bo już się zmęczyłem...
...jutro wyjmę dętkę i sprawdzę jak szybko się męczy