Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04.01.2019, 16:48   #35
Molek
 
Molek's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2017
Miasto: Gorzów Wlkp
Posty: 191
Molek jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 6 dni 10 godz 31 min 12 s
Domyślnie

Następnego dnia wyruszamy ok. 6:30 bo jakoś tak robiło się jasno. Plan jest ambitny 340km główną drogą do celu a od rana pada deszcz. Trochę pogrzebałem w mapie i idzie ten dystans skrócić jadąc tylko 45km białą dróżką chociaż wg mapy czas się przedłuża o 2h. Pewnie jakiś błąd systemu myślę sobie Dzidujemy 30-40km główną drogą i dojeżdżamy do skrótu. Zimno i pada. Droga wygląda nieźle przez pierwsze 5km później zaczyna się szutrówka połączona z deszczem.





Od rana wszyscy przygotowaliśmy się na deszcz robiąc nasze przeciwdeszczowe buty i rękawiczki jeszcze bardziej przeciwdeszczowymi. Wszystkie patenty zawiodły prędzej czy później.



Z kilometra na kilometr droga robi się coraz cięższa.







Dziunia klasycznie



Na mapie droga nie wygląda na jakąś najgorszej jakości, ale widać, co jakiś czas ciężarówki i robotników. Musieli zerwać asfalt i robią tą drogę od początku.





Kopiemy się niemiłosiernie. Opony po pierwszym kontakcie z tą gliną stają się jak slicki na mokrym.



Kulminacja następuje po przejechaniu tym błotem jakiś 25km. Jedziemy w lesie, wszędzie błoto.



Żeby dojechać do rzeki



I zawrócić. Ale nie poddajemy się i testujemy wszystkie drogi do okoła. Po ok. 40min znajdujemy most nad tą rzeką. Fotek z tego okresu nie ma a na go pro widać tylko mgłę bo mi zaparowała doszczętnie.

Ogólnie w błocie jechaliśmy jakieś 3 godziny. W końcu dojechaliśmy do asfaltu. Oczywiście pojechaliśmy nie w tą stronę co trzeba i po 10km nawrotka. Uśmiechamy się do siebie na postoju wspominając moje słowa które brzmiały tak. "Słuchajcie lekko nie będzie, to mniej więcej taki miesięczny spływ kajakowy więc mi kurwa nie narzekać". Stwierdzenie faktu, ze jesteśmy na wakacjach lekko podnosi nasze morale z wyjątkiem Dziuni oczywiście.

Deszcz zaczął padać coraz bardziej, lało. Jechaliśmy tak szybko jak potrafiliśmy z postojami co 30 min na gorącą herbatę. Po ok 3-4 godzinach na jednym z postojów patrzę na zegarek i stwierdzam, ze za 30min będzie ciemno.



Los chciał, że po drugiej stronie ulicy był hotel. Poszedłem obadać. Idealnie, ciepło, czysto cena śmieszna. Bierzemy. Wracam zakomunikować dobre wieści, dojeżdża Dziunia, wstaje ze skuterka, bez nóżki, rzuca go na ziemię i idzie prosto do hotelu zostawiając mojemu bratu przyjemność rozpakowywania jej bagażów. Zresztą robił to codziennie rano i wieczorem:P. Humor miała nieprzeciętny. Po zakupieniu 2l wina ryżowego w cenie ok. 10zł za całość i skrzynki piwa postanawiamy pocieszyć Dziunie organizując w jej pokoju karaoke.
Trochę wstyd wrzucać ale co tam. Ogólnie treningi karaoke przydały się w najważniejszym momencie ale o tym w przyszłości .



Tego dnia przejechaliśmy prawie 300km w deszczu z czego 40km po totalnym błocku, 2 razy się zgubiliśmy, wszystko mamy uwalone błotem i mokre. Wakacje

Ostatnio edytowane przez Molek : 08.01.2019 o 14:34
Molek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem