Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15.01.2019, 20:09   #27
Luti


Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reszel
Posty: 593
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Luti jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 5 dni 22 godz 28 min 41 s
Domyślnie

Wilku. Pozwolisz, że się ustosunkuje.
Leciałem na powrocie z północnych "stanów" sojuza tą drogę i w sumie się z Tobą zgadzam. Nawet pomarudziłem o niej koleżance na jednej z przygranicznych "zaprawek" przy ROS/UKR "miedzy".
Jednakże co do obiektywnej oceny to zależy czym lecisz i kiedy suniesz (pora dnia). Mój foch wynikał, że mając za sobą przeszło 700 km zamarzyła mi się wieczorna eksploracja Saratowa. Więc moto spacer po tym city. Jakieś bezalkoholowe piwko nad Wołgą. Może jakiś kontakt z miejscowymi bajkerami, czy "podzidowanie między puszkami" (to się akurat udało).
A tu po sprawnym przekroczeniu "miedzy" drogowa rozpierducha. Może nie tyle dziury co głębokie koleiny i ostre przełomy, że często trzeba było uciekać na pobocze, ale tam od czasu do czasu były wyżłobione po wodzie dość głębokie rowy na których przedni zawias twardo zestrojonego deela nie dawał rady. Za sprawą ciężkiego przodu manetą nie do odciążenia.
W konsekwencji spadku "średniej" wjazd do Saratowa "po ciemku".
Jako, że stawki u Ormian w ichnich "gołębniczkach" na przedmieściach Engels mało akceptowalne mimo targów. Musiałem szukać noclegu w samym Saratowie, co ostatecznie się udało za sprawą wsparcia miejscowego bajkera na Harrym.
Reasumując: kolezanka leciała z rana w dodatku dośc lekko zapakowana transalpem. Miękki bagaż itp. Po zrobieniu dwóch tyś krajówkami mogła inaczej odebrać ten odcinek zwłaszcza z rana. Co by nie mówić wymagający trochę życia na kanapie.
Luti jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem