Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13.07.2017, 17:43   #6
Hetman


Zarejestrowany: Apr 2013
Miasto: Polska
Posty: 25
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Hetman jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 1 godz 24 min 34 s
Domyślnie

No i jeszcze jedna sugestia. Nigdy nie dajcie se wtrynic w wypożyczalni czy tam jakiejś firemce organizujacej wyjazd Enfielda 350. Bierzcie Royala 500. Jezdziłem na obu i niby to samo, ale to dwa różne motocykle. Piecsestka jest idelna na wielogodzinne podjazdy, a tych tam jest duzo.... i ma dopiero zapas mocy potrzebny do podróżowania w górach. Trzeba pamietac, że sprawność i moc takiego silnika spada powyzej 4000 m.n.p.m o jakieś 50%. A tam mamy kilka miejsc 5 i w 5,3K. Do Keylong jest ciągle przyjemnie, swojsko. Ale radze ci z powodów aklimatyzacji przenocowac w Keylong. Za szybki wjazd na 5.3K dla wielu konczyło się nie za dobrze.... Prawdziwa zabawa zaczyna się przy podjeżdzie na Baralacha la i dalej...jeśli zepsuje ci się coś za Keylong, to nie masz co liczyć na jakiś mechaników, jak ktos sobie pisał. Za Keylong masz juz 400 km i żadnych mechaników, ani cywilizacji. No może troche namiotów, gdzie kupisz herbate itd....jakies wojskowe posty....Jedyne co mozesz zrobić jak ci coś siądzie to wynając jakiś transport lub wrzucic enfielda na pakę jakiejs cięzarówki i wrocić jadac z nimi. Jakies 2-3 dni ze srednia predkością 15 km na godzinę..Dlatego nie warto brać byle jakiego szrota z wypozyczalni jakiego ci dadza, ale marudzić o cos wyjatkowego..

Ostatnio edytowane przez Hetman : 13.07.2017 o 18:07
Hetman jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem