Wątek: Wypadek
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21.09.2011, 17:51   #1
Evvil
 
Evvil's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2011
Miasto: Warszawa
Posty: 1,146
Motocykl: oby złodziej kulasy połamał
Przebieg: :(
Evvil jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 1 dzień 18 godz 11 min 26 s
Domyślnie Wypadek

Cześć,

Pierwsze koty za płoty. Na motorze jeżdżę od niedawna (kilka miesięcy) i dzisiaj się stało. Na skrzyżowaniu popularnej z jerozolimskimi od strony leclecra ruszałem ze skrzyżowania na zielonym ze środkowego pasa. Wyjechałem i miałem może ze 30-40 kiedy z lewej strony na CZERWONYM wieśniok wjechał shitwagenem transporterem. Ja po heblach i kładę się na lewym boku, moto ślizgiem po asfalcie a na koniec w jakiś dziwny sposób przerzuciło się na prawą stronę i bach.

Cudem tylko ślizgnąłem się przed tym ******. Oczywiście zatamował się cały ruch na skrzyżowaniu, ludzie powychodzili z samochodów i chcieli ****** zlinczować. Ja pierwsze co jak się wyczołgałem spod moto i oszacowałem że żyję i że nie ma chyba złamań to z mordą to tego ****** że ****** po coś sygnalizację świetlną wymyślili. Oczywiście zaczął przepraszać. Benzyna się leje z baku, moto zgasło ludzi pomogli mi go podnieść i wtachać w bezpieczne miejsce. Koleś chciał na oświadczenie że przeprasza, że jego wina etc.

W każdym razie - powiedziałem mu że nie ma mowy. Parkingówkę bym przepuścił ale omal się nie ****** na jego masce i że chcę policję. Długo czekaliśmy a ja trochę w szoku zapomniałem poprosić jakiegoś świadka. Koleś na mnie ****** że po policje zadzwoniłem i zaczyna cwaniakować - że ja się wystraszyłem, że on tylko do linii wyjeżdżał i że to nie jego wina. Se myślę - no ładnie będzie.

Całe szczęście policja przyjechała i policjant okazał się być z drogówki motocyklowej tylko dzisiaj akurat w radiowozie bo coś tam. Sprawca został najpierw z góry do dołu zjebany, spisany i przypieprzyli mu 500 mandatu które przyjął po wytłumaczeniu mu co to jest linia zatrzymania przed światłami.

Szczęście tydzień temu kupiłem pełne ciuchy na afrykę i nie powiem - uratowały mi dupsko. Akurat tam gdzie są ochraniacze tarłem o asfalt. No ciuchy trochę zniszczone i but rozjebany ale stopa uratowana (zaklinowała się pod motorem i trochę stłuczona kostka). Poza tym - nawet zadraśnięcia. Jakbym w dżinsach jechał to raczej by został tatar z kolana.

I teraz właściwe clue - jak wygląda tutaj likwidacja szkody? Wizualnie to moto jest porysowane, pęknięta owiewka, wygięty kierunkowskaz, z lewej i prawej wszędzie rysy. Oświadczenia nie było, Policja podyktowała mi wszystkie informacje i powiedziała żebym się do ubezpieczyciela zgłosił po prostu z danymi sprawcy. Co prawda spisywali uszkodzenia co im dyktowałem i wszystko sobie zanotowali ale czy czasem z nieogarnięcia nie zapomniałem o czymś? Ubezpieczyciel będzie to jakoś potwierdział potem na Policji z tym co rzeczoznawca obejrzy? Nie mam zdjęć w dodatku żadnych bo pech chciał że telefon się rozładował. Profilaktycznie kazałem im zanotować absolutnie wszystko co się dało łącznie z tym że widelec jest wykrzywiony, podnóżki zniszczone, płyta pod silnik porysowana, plastiki popękane - no wszystko po prostu.

Btw - jak wizualnie sprawdzić czy lagi są proste? O to się martwię najbardziej bo mogły trochę dostać od asfaltu. Na motorze wróciłem do domu i nie zauważyłem żeby ściągało na którąś stronę - jeździ normalnie, ale ja nie potrafię oszacować czy coś się stało czy nie bo go nie będę teraz rozbierał (okładami na kostkę się zajmuję obecnie).

Macie jakieś tego rodzaju doświadczenia? Moto sobie wstawiłem na ogródek z powrotem, nigdzie go nie lawetowałem.

Pozdr.

Ostatnio edytowane przez Ola : 22.09.2011 o 17:32 Powód: wulgaryzmy
Evvil jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem