Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18.10.2015, 19:29   #9
adamsluk
 
adamsluk's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2012
Miasto: P-ń /M-cz
Posty: 62
Motocykl: nie mam AT, ma TA :]
adamsluk jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 1 dzień 3 godz 5 min 45 s
Talking Dzień 3

"PLR - POLSKA RAZEM – ADAMSLUK (HONDA TRANSALP) i KIKI (SUZUKI FREEWIND)"

Dzień 3

27.07.2015

Rano obudziliśmy się przed budzikiem wyspani, wypoczęci i gotowi do dalszej jazdy. Nie było żadnego pana z bejsbolami, który spędzałby nam sen z powiek. Tradycyjnie śniadanko z kawą i w drogę. Mieliśmy dobry czas.
Na początku przejeżdżaliśmy przez góry i było ciekawie. Mnóstwo zakrętów, nawet je polubiłam. Aż chciało się przyspieszyć i bardziej pochylić motocykl, ale niestety asfalt był mokry i trzeba było uważać. Dobrze, że wczoraj odpuściliśmy kilkanaście kilometrów z zaplanowanej trasy, ponieważ zmęczenie nie pozwoliłoby nam cieszyć się górskimi drogami. Po drodze minęliśmy Zieleniec, który był przepięknie oświetlony porannym słońcem.
Byłam zaskoczona, że Zieleniec tak się rozbudował. Byłam tam kilkanaście lat temu i na każdy wyciąg trzeba było kupować osobny karnet na wyciąg. Teraz Zieleniec wyglądał jak kurort w Alpach. Musimy tu wrócić zimą, być może znów przekonam się do szusowania po polskich stokach.
W Międzylesiu na stacji benzynowej spotkaliśmy ludzi podróżujących kamperem - starym fiatem ducato. Jechali gdzieś do Włoch. Dokąd ich oczy poniosą. Mieli tę przewagę, że nie musieli szukać noclegu. Też bym tak chciała. Fajny sposób podróżowania, szczególnie z dzieckiem. Jagody na motocykl nie weźmiemy, a do takiego kampera, to i owszem.
Górskie serpentyny skończyły się niestety za szybko i zrobiło się nudno. Przez resztę dnia liczyłam zabite muchy na kasku oraz odliczałam 10 zakrętów przed zerknięciem na licznik. 10 zakrętów minęło, a tu tylko 20 km więcej na liczniku. Po krętej górskiej drodze każda droga wydaje się być nudna. Krajobrazy były piękne, ale droga się dłużyła.







Całe szczęście, że GPS dostarczył nam kilka atrakcji. Prowadził nas dość pokrętnymi drogami. Jechaliśmy nawet przez Kijew i Wódkę. A na jednej z bocznych dróg na skrzyżowaniu podszedł do Łukasza policjant i po odśpiewaniu całej formułki poprosił o dmuchanie w alkomat. Oczywiście wyszło 0,00. Ponieważ trochę się pogubiliśmy, spytaliśmy policjanta o drogę. Policjant tak nas pokierował, że wyszło +30 km.
Kolejnym pozytywnym akcentem dnia był bardzo dobry obiad w restauracji Przystań w Laskowicach. Schab w sosie cebulowym rozpływał się w ustach, a młode ziemniaki dopełniły resztę. Pycha. Mina mówi sama za siebie.







W Głuchołazach GPS kolejny raz wywiódł nas w pole. Droga skończyła się koło parku miejskiego podobnie jak w Karpaczu zakazem wjazdu.



Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu przejechaliśmy przez Głuchołazy wzdłuż i wszerz. A jest to miasto, do którego warto wrócić.



Około godziny 18:00 zaczęliśmy szukać noclegu. Chcieliśmy dojechać do Cieszyna, gdzie mój dziadek chodził do liceum. Dużo opowiadał nam o tym mieście. Chciałam odszukać kilka miejsc. Niestety było już późno, a Cieszyn daleko. Dojechaliśmy do Olzy. Do jednego ośrodka nie można było dojechać z uwagi na remont torów kolejowych,



a na drugim campingu pani oświadczyła, że domek można wynająć na minimum trzy dni. Nie pomógł nawet argument, że mamy własne materace i śpiwory. Na namiot nie byliśmy jeszcze gotowi. Nie chciało nam się go rozbijać. Pojechaliśmy dalej. Nocleg znaleźliśmy w Dworku Myśliwskim w Łaziskach. Tutaj właścicielka była bardziej skora do negocjacji, więc zostaliśmy. Przyjemne miejsce.





Wieczorem, przy skromnej kolacji analizowaliśmy przejechaną trasę oraz planowaliśmy trasę na kolejny dzień.







Dystans: 350 km
Śniadanie: 8 zł
Obiad: 50 zł
Kolacja: 15 zł
Nocleg: 30 zł/os.

C.D.N.

Ostatnio edytowane przez adamsluk : 18.10.2015 o 19:43
adamsluk jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem