Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17.05.2021, 22:21   #27
Norton
 
Norton's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2015
Miasto: Chocznia koło Wadowic
Posty: 118
Motocykl: RD07, DL1000, TwinSport 350
Przebieg: 67000
Norton jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 2 godz 13 min 57 s
Domyślnie

Bieszczady 2021
Sezon 2020 pozostawił lukę w mojej paroletniej bieszczadzkiej relacji. Nie udało mi się zrealizować kolejnego motocyklowego wypadu, choć byłem tam autem z rodziną.
W tym roku postanowiłem pojechać w Bieszczady w maju, gdy wegetacja roślin nie ruszyła jeszcze na dobre. Śledząc pogodę udało mi się je odwiedzić 10-11 maja (sobotę odpuściłem z uwagi na niskie temperatury).
Mój przyjaciel Waldek "Doug" postanowił mnie kawałek odprowadzić na swoim Savage, umówiliśmy się na 5:30 na Zakopiance w okolicach Myślenic (On spod Krakowa, ja spod Wadowic). Temperatura była bardzo niska, ok. 4-5 stopni, podniosła się dopiero za Nowym Sączem.
Podczas przerwy w okolicach Tymbarku postanawiamy się zmienić sprzętami, bo Doug nie może złapać temperatury (jak to określił: morsuje na sucho) Ubieram przeciwdeszczówkę i lecimy dalej. Zimno, oszronione okoliczne trawy, słońce nie może się rozkręcić. Wielki singiel daje niezłą frajdę.



Doug planuje odnaleźć filmowy "Dom zły" pod Gorlicami. To połowa drogi w Biesy. W Gorlicach na światłach:
- Norton, a jak dalej lecisz?
- Na Duklę przez Kryg.
- To jadę dalej.
W Nowym Żmigrodzie Doug nieszkodliwie kładzie Afrę na stopie. Lekko skostniali z zimna dźwigamy Królową i robimy krótką przerwę.



Po około 200 km Savage przechodzi na rezerwę, ale dolatujemy na stację w Komańczy. Parę samochodów czeka, bo pracownik stacji właśnie ją otwiera. Savage przy marszowym 80-90 km/h łyknął 4,3 l/100 km.



W Cisnej wjeżdżamy na Trampa ok. 10, przygotowania do Biegu rzeźnika trwają. "Major" daje mi przyczepę, żegnam sie z Dougiem, który jedzie jeszcze coś zjeść przed powrotem.
Ja po przebraniu pakuję do plecaka prowiant i ruszam na pieszą wyprawę. Z Cisnej kieruję się na wschodnie górskie pasmo (Łopiennik, Durna, Woronikówka), by zejść do Jabłonek. Powrót do Cisnej zachodnim pasmem od Kołonic (Jaworne, Wołosań, Hon). Przed Łopiennikiem odbijam na szczyt Horodka, by obejrzeć ruiny schroniska.



Kawałek dalej, na samym szczycie Horodka, pozostałości wieży obserwacyjnej.



Zejście z Łopiennika, od północy trochę śniegu. Dużo błota i wody. Na drzewach brak liści.



Na zejściu do Jabłonek naciągam pachwinę, gdy noga ześlizguje mi się z błotnistej ścieżki. Po wejściu na szosę w kierunku Baligrodu oglądam miejsce po pomniku gen. Świerczewskiego.



Idąc przez Kołonice można zobaczyć cerkwisko i stary cmentarz na łące obok drogi. Miejscowi na wypale ostrzegają przez niedźwiedziem. Ostatni piękny widok zanim wejdę w las.



Zaczyna się dla mnie droga przez mękę, noga zaczyna bardzo boleć, ratują mnie dwa prowizoryczne kijki z grubych gałęzi. Dochodzę do czerwonego szlaku i podchodzę jeszcze na Jaworne, gdzie widać ślady okopów.



Wiatr bardzo mocno wieje przez szczytowe grzbiety, a ja mozolnie, z przerwami, osiągam Wołosań, Osinę a na końcu Hon z ostrym zejściem do Cisnej (kawałek nawet wzdłuż wyciągu narciarskiego). Docieram kulejąc na Trampa o 22 po ciemku, blisko dwie godziny później niż planowałem. Ciepła herbata na miejscu smakowała wyjątkowo dobrze.
W poniedziałek, z uwagi na kontuzję, rezygnuję z chodzenia, więc w planie jeżdżenie na Afryce po Bieszczadach. Plan wspaniały! Spakowany Afryka obok mojej przyczepy, w tle ostatni szczyt, z którego schodziłem wieczorem. Ruszam na pętle Bieszczadzką!



Za Przełęczą Wyżnią pojawiła się zatoczka parkingowa. W tle Połonina Caryńska.



Odbijam na Nasiczne i Dwernik. Dociągam do Lutowisk na punkt widokowy.



Wracam się kawałek i jadę szutrami przeplatanymi asfaltem przez Skorodne w kierunku Polany. W Skorodnem widać podmurówki po zabudowaniach dawnego PGR-u.



Podjeżdżam nad Solinę. Norton pozdrawia! Woda jeszcze pozimowa, taka zielonkawa. Na straganach kupuję zabawki dla dzieci.



Jadę na Myczkowce. Po drodze tankowanie - spalanie 5/100 na zestawie afrykańskim. Z innych moto - ciekawostek: połowa mijanych motocykli to GS-y 1200 i 1250. W Myczkowcach zerkam na stadninę koni oraz widok z platformy widokowej.





Następnie przez Terkę i Buk wracam do Cisnej, gdzie czekam w Szynku na Zamościu na otwarcie. Zjadam na tyłach obiad, a Żonie biorę na wynos pyrochy. O 14 ruszam w drogę powrotną, do Gorlic w miarę pusto, a potem ruch gęstnieje. O 19 dociągam do domu. Bieszczady, dziękuję!
__________________
All you need is love. And motorcycles.
Norton jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem