Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23.05.2020, 17:35   #34
zylek
 
zylek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jul 2017
Miasto: Helvetia (BL)
Posty: 460
Motocykl: CRF1000L, H701 E, betinka 300RE, Tryplak 765
Przebieg: 43kkm +
zylek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 8 godz 24 min 14 s
Talking część 3, czyli: to co ty tam jeszcze synku masz?

Korzystając z okazji, że za oknem zrobiło się 14oC i pada cały dzień, postanowiłem opisać resztę swoich zmagań z bagażem motocyklowym.

Śmierdzieć czy nie śmierdzieć, o to jest pytanie:

Jak każdy zapewne, zadawałem sobie pytanie, ile minimalnie jestem w stanie wozić ze sobą ubrań, żebym mógł w miarę nie śmierdząc, przeżyć wyjazd motocyklowy. Dla mnie krytyczna jest tu bielizna. Początkowo, ilość kompletów wyznaczała ilość dni które chcę spędzić na moto. Kiedy pierwszy raz pojechałem na dłużej (10 dni) to był chyba szczyt. Wyglądało to tak:

załadowany_osiołek.jpg

Powyższe zdjęcie wiele tłumaczy, w kontekście mojego braku aprobaty, dla worków marynarskich Powinienem nadmienić, że nienawidzę też prać, ale empirycznie doszedłem do 4 kompletów + jeden dodatkowy do spania. W bagażu wożę tylko 3+1, bo jeden wypadało by mieć na sobie. Odkryciem, był sposób gdzieś wyczytany lub obejrzany, żeby prać ubrania w trakcie jazdy. Pewnie znany ale ... wożę ze sobą, jak już wcześniej pisałem, cienki dry-bag chyba 8L. Rano nalewam tam z litr lub dwa wody, dolewam płynu i wrzucam 2 komplety bielizny i całość przytraczam do motocykla za pomocą cienkich pasów bagażowych. Po jeździe do obiadu, wszystko jest pięknie uprane, nieważne czy po czarnym czy po wertepach. Przy okazji posiłku płuczę wstępnie a potem dolewam znowu 2l wody i hyc z powrotem na moto. Wieczorem mam wszystko czyste, więc rozwieszam na noc i jak mam szczęście z pogodą to rano jest suche. Jak pada, to mam jeszcze 1 komplet w zapasie, więc luz.
Korzystam z bielizny syntetycznej, bawełnianej i wełnianej, w zależności od przeznaczenia. Oczywista, oczywistość syntetyki schną szybciej i mniej ważą, ale w pewnych zastosowaniach wolę bawełnę. Zresztą i te bawełniane sztuki, to nie taka zwykła bawełna. Polecam popatrzeć na ofertę firm, które robią bieliznę trekingową. Wożę dwie koszulki z długim rękawem w tym jedną z wełny merino, a druga syntetyczna oraz dwa, a sumie z tym na sobie trzy T-Shirty, część syntetyczna, a część bawełna. Odpowiednia ilość bokserek i skarpet, uzupełnia zestaw.

Mam też getry, z wszytą membraną z przodu (na udach, kolanach i w miejscu gdzie nogi się łączą). Kupiłem je przez przypadek, nawet nie wiedziałem, że takie coś istnieje. Wybrałem się na przejażdżkę w alpy na Tryplaku (zero osłony przed wiatrem) i nagle zrobiło się 5oC na przełęczach, a ja w dżinsach motocyklowych, bo z domu wyjechałem przy dwudziestu paru. Byłem gotowy kupić całe spodnie motocyklowe, w jakimś małym sklepie motocyklowym, a nie tylko getry. Pani ekspedientka doradziła getry i za jedyne 60CHF uratowała mi graty. Z uwagi na okoliczność nabycia, pewnie przepłaciłem je sromotnie, ale warto pomyśleć nad takim zakupem zawczasu, bo działają jak normalne syntetyczne kalesony, ale w strategicznych punktach nie puszczają wiatru, co zapobiega wychłodzeniu.

Poza butami motocyklowymi, wożę tzw. japonki i niskie buty trekingowe z Decathlonu z membraną. Buty nie są jakieś super wodoodporne, ale 2-3h łażenia po deszczu wytrzymają. Na zwiedzanie miasta spokojnie wystarczy, jak pada cały dzień to treking odpuszczę raczej, więc i w tym zastosowaniu u mnie się sprawdzą. Klapki natomiast, to zbawienie dla stóp, po całym dniu w buciorach motocyklowych, a i pod prysznic niepierwszej czystości będą jak znalazł. Ew. zastąpił bym je sandałami, ale jeszcze nie znalazłem takich, których paski szybko schną.

Jedyne spodnie nie-motocyklowe, to trekingowe spodnie z odpinanymi nogawami, znowu z Decathlonu. Polecam, dobre na każdą pogodę. Nie są wodoodporne, ale jak zmokną szybko schną, więc ok. Jedyny "zbytek" w mojej ocenie, to kąpielówki.

Jak pisałem wcześniej, w ostatniej iteracji ubrania motocyklowego przesiadłem się na zbroję i jersey enduro, na które zakładam kolejne warstwy w zależności od potrzeb. Z ciuchów motocyklowych i zarazem ogólnego stosowania wożę: kurtkę pikowaną z wypełnieniem syntetycznym i gore na wierzch. Kurtka wchodzi na zbroję a gore na to wszystko. Gore ma cudowną funkcję, pakowania się do kieszeni kurtki, więc jak jest mokry i/lub niezbyt czysty, to zawijam w kieszeń i z głowy, inne rzeczy się nie pobrudzą/zamokną. Podobny funkcję posiada kurtka pikowana, a le w jej wydaniu ułatwia to tylko pakowanie. Obie to przeszczep z ciuchów narciarskich. W przypadku kurtek pikowanych, nie polecam ubrań z pierzem na aktywności fizyczne, w które wilgoć jest wpisana. Zacząłem, na nartach, od kurtki z pierza, którą zakładałem pod membranę, jak robiło się zimno. Oczywiście z Decathlonu. Cudownie ciepła i niedroga względnie, chyba ze 120 PLN. Niestety pierze jak namokną, co u mnie jest nie do uniknięcia, szczególnie na rękawach kurtki, zbijają się i przestają pełnić swoją funkcję izolacyjną. Wysuszenie tego zajmuje wieczność i trzeba je tarmosić, w nieskończoność ... tu łączę się w niecierpliwości z flippy.
Spodnie przeciwdeszczowe, to membrana gore który dostałem niejako gratis przy reklamacji spodni motocyklowych held. Ubrania bez przeciwdeszczowych wyglądają jak poniżej.

IMG_0695.jpg

a przeciwdeszczowce tak:

IMG_0717.jpg

Jak się obecne przeciwdeszczowe skończą, to pomyślę o rzeczach z demobilu. Wg mnie, dobrze żeby takie ubrania miały odpinany/chowany w kołnierzu kaptur, i rozpinane nogawki na całej długości.

Oczywiście mam też ręcznik i trochę kosmetyków, co wpisuje się, w temat rozdziału. Nie za bardzo, widzę tu pole do dalszej optymalizacji.

IMG_0716.jpg

I, że to już?
No, nie do końca. Jak pisałem wcześniej, wożę ze sobą aparat i o zgrozo statyw. Chyba od sezonu 2017, jak po wyjeździe do Rumuni, chciałem zrobić zdjęcia jeleniom na łące. Może ujęcie byłoby zjawiskowe, a może tylko średnie , ale ... wyszło tak

Jelenie_albo_coś.jpg

nosz k...wa, ch..a widać. Trzymam to zdjęcie tylko po to, żeby jak mnie najdzie pomysł, żeby zostawić aparat w domu, to żebym mógł sobie na nie popatrzeć. W tym konkretnym momencie, kiedy robiłem powyższe zdjęcie, zrobiłem ich kilka za pomocą SAMSUNGA S5. To powyżej jest z nich najlepsze .
Warunki były niesprzyjające, bo pod wieczór i pochmurno, ale ... Oczywiście od tamtej pory telefony poczyniły ogromny postęp. Zasadniczo, to dla mnie wymiękają tylko w dwóch scenariuszach, jak coś jest daleko i jak światło nie sprzyja, np w fotografii nocą. Poza tym, jak chcecie cykać portrety, foty gór z motocyklem w tle, czy zdjęcia z kempingu, to telefon z dobrym aparatem, moim zdaniem wystarczy. Ile to waży, no ... ponad kilo, tak z grubsza, z obiektywem do 105mm, co efektywnie daje powiedzmy 110mm, bo to mała klatka bez lustra. Jak bym jechał w miejsce, gdzie wieczorem można zrobić fajne foty, np. do Azji, to zabrałbym jeszcze jeden obiektyw, taki z dobrym światłem (pewnie kolejne 0,5kg). Każdy ma inne potrzeby i możliwości ale ja wolę rezultaty jak poniżej, od tego co powyżej

DSC00227.jpg

W departamencie elektronicznym, mam jeszcze gopro, elektroniczny czytnik do książek, power banka, nawigację, no i kable i ładowarki. Cały ten pozostały szpej elektroniczny, który trzeba zabrać z motocykla pozostawiając go, waży lekko kolejny kilogram, ale nie zajmuje wiele miejsca. Wymiana czytnika na książkę, nie ma sensu. Książka, zajmuje więcej miejsca i waży też więcej. Poza tym ... szkoda lasu!
Podsumowując elektronikę i okoliczny szpej: aparat 1,2 (jeden obiektyw) do 1,7kg (dwa obiektywy), statyw kolejne kilo, inny szpej elektroniczny to kolejny kilogram, co daje 3,2 do 3,7kg. Bardzo dużooo ... chyba pozbędę się statywu i mógłbym kupić jakiegoś mniejszego power banka, bo ten co mam to raczej był do tabletu kupiony i jest za duży. To dało by pewnie 1,3 kg mniej.

Wożę też, apteczkę zrobioną na bazie apteczki motocyklowej. Niby niewielka a swoje waży, około 0,5kg. Upchane tam mam sporo medykamentów. Okazyjnie przydaje się z niej, jakiś paracetamol, czy plaster z opatrunkiem i wacik do dezynfekcji. Ale jej najważniejsza cecha, to iluzja, że przygotowany jestem na wszystko, więc zostaje.

IMG_0693.jpg

Wszystkie narzędzia dotychczas woziłem na motocyklu, dochodzi 1 dętka w rozmiarze 21, którą muszę upchnąć w bagażu. Podsumowanie narzędzi opisałem tu.
Mam jeszcze dwie czołówki, jakby jedna się gdzieś zapodziała.

A w następnym odcinku: sukces czy porażka, czyli czy to ma sens?

Ostatnio edytowane przez zylek : 23.05.2020 o 18:42 Powód: przecineczek, kropeczka .... i to o czym zapomniałem
zylek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem