Był drugi dzień marszu. Wczorajsze chmury przepędziło słońce. Dochodziło południe. Po zejściu z gór Beskidu Małego Galera płynęła w stronę rynku Wadowic...
Po Asfaltowych morzach żle się płynie. Monotonia. Krok za krokiem. Wszędzie domostwa. Nie to co z rana. Szlak. Góry. Lasy. Co z tego że kamienie i korzenie. Szlaków nie tyczy się wedle trasy łatwej czy trudnej. Tyczy się wedle drogi ciekawej i pięknej.
Rynek Wadowic. Sajgon Budowniczy. Kopary i łopaty. Barierki. Taśmy. Dobra. Trzeba znależść schabowego. Galernik musi jeść. Zdobywca musi mieć siłę do wiosła. Do walki. Do plądrowania...
DSCF5505.JPG