Przyjaciółka mojej żony, której pomogłem w zakupie pierwszego moto /XJ600/ poszła na takie szkolenie we wrocławiu. Nie było może tak fajne jak Twoje ale jednak była zadowolona - za 'moich' czasów takiego czegoś nie było... każdy rzeźbił jak umiał. Jedni jeszcze jeżdżą a inni już nie.
Ja myślę czy sie nie wybrać na jakąś gymkhanę lub podobne miejsce, żeby jednak porzucać trochę cegłą w sposób na jaki na co dzień nie mam najmniejszych szans.
Podczas rozmowy z koleżanką uświadomiłem sobie, że nie mam tak na 100% pewności czy zrobiłbym ósemkę
Co prawda zawracanie na drodze na raz LTkiem mam opanowane ale ósemka
? Hmmm.... trza spróbować