@mirkoslawski
Czytając o Waszych przygodach z Garminem przypomniałem sobie jak w zeszłym roku pojechałem znad morza w Biesy ze świeżo nabytą 64s.
Garniak prowadził mnie takimi zadupiami i okrężnymi drogami, że większość czasu wyklinałem na czym świat stoi.
Lecz dla tych chwil spędzonych w cudownych miejscach, w które mnie wyprowadzał (a w które sam bym na bank nie trafił jadąc tranzytem przez Polskę) stwierdzam, że warto było dać się ponieść.
Czyta się. Jedziesz dalej.