Poranek przywitał nas słoneczkiem także ruszyliśmy do kafe morje.
Kawiarnia czy bar ,zwał jak zwał, bez ludzi a jeszcze lepiej ,że plaża praktycznie bezludna.
Zajebista pusta plaża, takie miejsce jest spełnieniem marzeń o Bałtyku. Miejscówa pozbawiona zasieków, parawanów i pierdyliardów letników.
Tam tylko wiater, sońce i cisza.......
Na myśl przychodzi tylko jedno słowo-POLECAM
Jeśli ktoś chce w ciszy wynudzić się i odpocząć albo poczytać to jest idealne miejsce.
My kierujemy się dalej w kierunku Litwy.
Granica przechodzi juz dużo szybciej.
Wyraźnie można wyczuć już dotknięcie unijne.Masa rowerów bo ścieżki dla rowerzystów wręcz idealne.Ludzi dużo więcej a nasz przystanek to Nida.
Kurort pierwszą gębą.Miasteczko utrzymane w fajnym klimacie.Niestety ceny zrobiły się już mocno europejskie.Łowcy wygód pija kawusie i szamają ciasteczko zastanawiając się co dalej bo wszystko idzie nad wyraz leniwie.
Obowiązkowy spacerek po wydmach parku narodowego.Mieścina urzekła nas na tyle ,że nawet postanowiliśmy nagiąć mocno budżet i zostać na noc.
Natrafiliśmy jednak na jakieś święto i o wolnych noclegach można było zapomnieć.Chyba wszyscy Litwini przyjechali odpocząć w to miejsce co nie zmienia faktu ,że ludzi mniej niż w każdej nadmorskiej dziurze w naszym pięknym kraju.
ps. byłbym zapomniał, na przejściu był sklep bezcłowy hmm