Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22.09.2016, 18:11   #23
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,802
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 6 miesiące 16 godz 7 min 32 s
Domyślnie

Dzień czwarty

Włodzimierz - Kazań

Pobudka o 6.00. Spokojnie ubieramy się i walimy na wliczone w cenę pobytu śniadanie. Wybór dań spory, wszystko smaczne i świeże. Czas ruszać. Szybko ładujemy się na motki i ruszamy w kierunku Kazania. Rano jedzie się znakomicie. Nie pada, temperatura optymalna więc nawijamy kilometry. Typowy dzień drogi. Zatrzymujemy się.na tankowanie i małe co nieco.
Po drodze mijamy masę fotoradarów, którymi na szczęście nie musimy się zbytnio przejmować.
W Rosji chyba policja nie zajmuje się łapaniem kierowców na radar. Radary są ustawiane przy drogach przez ludzi, którzy kimają gdzieś w krzakach w aucie a sprzęt robi robotę.
Rosyjscy kierowcy ostrzegają przed takimi sytuacjami migając światłami.
Ogólnie miałem całkiem inny (raczej negatywny) obraz ruchu na rosyjskich drogach bazujący na youtube. Tymczasem rosyjscy kierowcy jeżdżą moim zdaniem świetnie. Ruch jest płynny a prawie na każdym skrzyżowaniu włączający się do ruchu pojazd ma własny pas więc nie zajeżdża drogi tylko płynnie włącza się do ruchu.
Jakieś 150 km od Kazania droga zrobiła się mało przyjemna, po drodze był wypadek, który ominęliśmy jednak jazda nie była już tak płynna ale w miarę szybko posuwaliśmy się do przodu. Jakieś 100 km przed Kazaniem stwierdziliśmy, że zrobimy zakupy i przegnamy za Kazań gdyż omija do obwodnica. Zatrzymaliśmy się przy trasie. Chłopaki zostały przy motocyklach a ja pognałem przejściem podziemnym na drugą stronę.ulicy do sklepu po prowiant. Po powrocie już z daleka widzę że chłopaki coś podejrzanie pochylają się nad przednim kołem Viaderka. Okazuje się że lewa laga wyrzygała olej, który cieknie po zacisku i oponie. Nie jest dobrze. Jest już późno więc decydujemy się na poszukanie miejsca na biwak w okolicy Kazania coby od rana rozpocząć poszukiwania warsztatu, który pomoże nam ogarnąć zawias w Nynkowym Viaderku. Dojeżdżając do Kazania wiem, że nie będzie łatwo.
To ogromny gorod położony nad Wołgą, grubo ponad milion ludzi.
Wołga jest piękna i ogromna.
Zjeżdżamy z obwodnicy w kierunku lasu, który dostrzegamy po lewej stronie. Michał na swojej navi widzi jakąś rzeczkę i postanawiamy dotrzeć do wody i rozbić namioty. Droga przez las ciągnie się kilka kilometrów. W końcu wyjeżdżamy z lasu i skręcamy w polną ścieżkę, jedziemy z 2 kilometry i docieramy do „rzeki” która okazuje się wyschniętym strumieniem. Trudno, wody nie ma ale miejsce spokojne i urokliwe z tym że komary nie dadzą nam spokoju o czym przekonujemy się ledwie zdjęliśmy kaski. Ale nie jest źle. Wysyłam wiadomość do PL coby ogarnąć jakiś warsztat w mieście. Dostaję namiar na serwis Hondy, co prawda samochodowy ale może uda się tam czegoś dowiedzieć. Ewentualnie złapiemy lokalesa na moto coby wskazał odpowiednią ścieżkę do serwisu motocyklowego. Taki przynajmniej był plan.

Siedząc wieczorem przy ognisku zauważyliśmy że tempem, które mamy nie uda nam się dostać do Kanionu Szaryńskiego w zakładane 7 dni. Nasze dzienne przebiegi są za małe. Powodem jest zmiana czasu czy też inaczej jadąc na wschód słońce spada wcześniej. Uznaliśmy że jedyną opcją jest wstawać o świcie a nie o konkretnej godzinie bowiem brakuje nam dnia. Jutro ostatni raz wstajemy o 6.00 a od kolejnego pobudka o 4.00
Po setce wiśniówki z Nynkowych zapasów zagryzionej suszoną wołowiną i spać.
Jutro zapowiada się ciężki dzień.






Zrobione ok 650 km
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem