Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24.01.2019, 08:34   #135
redrobo
 
redrobo's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: białystok
Posty: 2,627
Motocykl: ktm 640 adventure
redrobo jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 4 dni 19 godz 57 min 51 s
Domyślnie

Opary kleju Multipora unosza sie w chlodnym pokoju. Zimno powstrzymuje zapachy egzystencji, wilgoc je multiplikuje. Trwa ciagla walka... Nastepuje tarcie... wtedy pozornie robi sie cieplej...

Biuro Turystyki Nieodpowiedzialnej:

Słońce Pamiru

Byk Bek z Marianem bykiem. Byk Bek strwożony nieustająco.
- W jakimś koralu słyszałem, że tarzający się i wyjący do nieba pastuch zachodu, to poza agresywna. Czai sie do skoku.
To może lepiej się wycofać...?
- Też tak sądze... I jego rajtki... Ni to spodnie, ni kalesony,.. Do tego do kolan. A piździ przecież, że ja pier... Jetiego widziałem z gołą łydką ale owlosioną.

Dariusz ludzki.
- To już koniec... Już po mnie... Stratują, zgwałcą czy odwrotnie... Nie wiem, co gorsze ale i tak koniec mój marny! Auuu!!! Auuu...

Nadchodzą Trjatloniści z Rannym.
- Co ci Dariuszu ludzki?!
Umieram, ach umieram!
- Na razie żyjesz!
Ale byki... Wszędzie byki i barany czy jaki... Zaraz skonam... Jak ja cierpię, och jak!
- Gdzie ty widzisz byki i barany?!
Tam,, tam i tam.. Boję się zalane łzami oczy otworzyć!
- Nie ma tu żadnych byków, ni baranów. Od ch... niedźwiedzi za to.
Atakowały mnie! Byki w sensie.
- Hm... Znowu mu gorzej.

Noc zapada głucha.
40km za twierdzą Chumb.
Bebeto Trąba:
- Fiu,, fiu, fiu...

Lublin 3 w wersji autobus.
- Maurycy, widzisz coś?
Widzę przednią szybę ale mam wrzód na dupie i co rusz odracam nań wzrok. Nie moge brać udziału w ekspedycji ratunkowej zatem. jeno towarzyszyć.
- Musimy tego Trąbę znaleźć i wysłać w góry na ratunek Trjatlonistom. Jedyna w nim nadzieja...

Przełęcz Chaburabot.
Bebeto Trąba.
- Kurde! Swiatła! Swiatła widzę. Znowu po mnie! Żywcem mnie nie wezmą!

Swiatła Lublina 3 w wersji autobus.
- Jest! Widzę go! To musi być Trąba! Na golasa jest.
Bondżormo! Bondżormo! Ju Trąba Bebeto?
No, no, no, no... Pronto jechać dalej. Aj... aj... no Italiani, aj Polacco! Dottore Polacco! Mediko. Właśnie mnie wieźli lektyko i... wypadłem.
- Ja pier... Diabli nadali nam doktora z lektyki... Bierzemy doktora i wracamy! Ch... bombkę strzelił. No dramat... Ekspedycję zjedzą niedźwiedzie...

Bebeto w wersji dottore Polacco.
- Ekskuza... Kakije miedwiedzi?
Nie rozumiem po włosku. Angielski oder dojcz panimajesz?
No, no... aber dojcz niemnoszka.
- Also unsere frojnde gejen durch gebirge i drang na osten mnoga miedwiedzi ich zuzamen.
Oj... nich gut, nich gut. Wen ich die miedwiedzi gegesen esen, to finito. Hilfe im trzeba!!
- Ja, ja... Hilfe, hilfe.
Ejn hilfe starczy. Moja hilfe!
- Deine hilfe?
Ja. Majne.
- A hilfe u dich jest?
Ja, ja... My z hilfe zuzamen do kupy na amen!

Zaświeciło słońce w tunelu. Słońce Pamiru.
Z ziemi włoskiej mediko Polacco! Mediko, co go wieźli lektyko.
Hurrra! Hurrra! Hurrra!
redrobo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem