Jeśli nie masz napiętego harmonogramu warto rozważyć Wołgograd (nowoczesna metropolia pośrodku niczego, oczywiście posąg Matki-Ojczyzny) i Elistę (buddyjskie miasto). Stamtąd prosta droga na Kisłowodsk i nowiuśkim asfaltem, którego nie wiedzieć czemu nie widzi google maps, ale widzi yandex, kierując się na "Waterfall Sultan" dojeżdżasz do kempingu pod samym Elbrusem.
Zamiast powrotu na federalną trasę E50 wybrałbym rajd przez góry w kierunku Nalczika, na rosyjskich forach 4x4 znajdziesz mnóstwo tracków i opisów tras.
|