Sąsiad kupił ze 3 sezony wstecz używanego GS1200 adv, z przebiegiem 103 tyś km. Śmiałem się z niego i ostrzegałem, żeby tym broń boże nigdzie daleko nie jechał, bo to się przecież psuje na potęgę i bez porządnego assistance nie ma co jechać dalej niż do pobliskich Wadowic na kremówki.
On na szczęście nie czyta forum- ani naszego, ani bmw. Kupił i pojechał na Bałkany, potem do Włoch, Mołdawii, w weekend majowy nad morze itp. od zakupu zrobił już ze 30 tyś km i nic się nie urwało i nie zepsuło, poza rzeczami które sam spartolił, bo się uczył na tym swoim gs-ie mechaniki. Może chłopak ma wyjątkowe szczęście a może to gówno prawda z tym całym gadaniem o usterkowości
Najsłabszym elementem każdej maszyny jest jej użyszkodnik, a mój tata mawia, że motocykle się dzielą na dobre, i te które mają chu...ych właścicieli.