Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23.09.2018, 16:17   #81
zaczekaj
Asia
 
zaczekaj's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,241
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
zaczekaj jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 5 dni 6 godz 33 min 31 s
Domyślnie Pamir? A gdzie to jest?

Poniedziałek 6.08.18

Budzę się dość wcześnie. Powietrze zlazło w materaca więc nie dało się za długo leżeć. Szamamy wspólne śniadanko i pędzimy do garażu. Dopakowujemy jakieś zapomniane graty, poprawiamy sposób mocowania bambetli.
No i zbieramy się. Z Łukaszem i Marcinem umówiliśmy się na granicy w Budomierzu. Będą spóźnieni bo jakieś problemy z Afrą wynikły dnia poprzedniego. Jedziemy powoli w strone granicy aż tu nagle Afryka Marka staje

Marek coś tam grzebie i grzebie i z uśmiechem na twarzy mówi, że pompa paliwa ale spoko, ma zapas. Podłącza i bangla. Zbieramy manatki i ruszamy. Jedziemy chwile i nagle Afryka znowu staje. Hmm. Marek zaś grzebie i grzebie i mówi, że to znowu pompa ale spoko bo ją źle podłączył. Poprawi i będzie git. Jak powiedział tak zrobił i po kilkunastu minutach znów jedziemy. Myśle, sobie no ładnie się zaczyna przygoda 😀
Dojeżdżamy do Lubaczowa, kupujemy brakujące rzeczy, wymieniany pln na hrywny i kierujemy się na granicę. Spotykamy pierwszego Marcina. Z racji, że nie ma hrywien musi jechać do kantoru. Czekamy więc w cieniu. Wraca Marcin i w tym samym czasie dzwoni Łukasz gdzie jesteśmy bo on już na granicy. Z racji, że nie ma czasu na pierdoły wsiadamy i podjeżdżamy na przejście graniczne.
Nie ma ruchu wiec od razu kierujemy się pod okienko. Nasza strona poszła całkiem szybko, strona UA trochę wolniej ale bez przesady. Po 13 jesteśmy już po drugiej stronie.
Oł jea. Pierwsza granica za nami. Witaj Ukraino. Kończy się asfalt, albo nie. Kończy się dobry asfslt a zaczynają się dziury przeplatane asfaltem. W Niemirowie zatrzymujemy się na barszczyk. Pamietam jak bardzo smakowała mi ta zupka gdy byłam pierwszy raz na Ukrainie.



Posileni lecimy dalej.
Kończą się dziury a zaczyna dobry asfalt. Kierujemy się na Lwów. We Lwowie jadąc w korku dostrzegamy, że trochę się dymi z sakwy Łukasza. Stajemy na przystanku i poprawiamy co trza i dzida dalej.

Jakieś 60 km za Lwowem Łukasz staje na poboczu i informuje, że musi na dziś kończyć jazdę bo jest zmęczony. Długo walczył przed wyjazdem z Afryką i mało spał. Liczyłam na trochę większy przebieg pierwszego dnia a tu raptem 250 km ale zaraz przypominam sobie, ze my startowaliśmy od Marka a chłopaki mieli jednak trochę dalej. Wchodzę wiec na maps.me znajduje jakąś kałużę całkiem blisko bo przed Chwatowem i lecimy. Miejscówka okazała się jednak terenem prywatnym. Stawik, pomost z altanką, huśtawka no i drewniany domek. Po krótkiej naradzie stwierdzamy, że trzeba spytać właścicieli czy możemy tu zostać. Wyrażają zgodę więc na spokojnie rozbijamy pałatki.




Po jakimś czasie przychodzi właściciel i pyta czy nie będzie przeszkadzała nam muzyka. Maja dziś rodzinna imprezę i będzie zabawa. Oczywiście odpowiadamy , że to nie będzie problem. Słyszymy za jakiś czas pierwsze utwory, widzimy dyskotekowe światła, bawiących się ludzi. Po chwili dochodzi do nas, że orkiestra gra i śpiewa polski kawałek.
https://youtu.be/sIuO-l6La38
Pozdrawiają nas więc wstajemy i idziemy na moment bliżej imprezy. Chcemy podziękować. A tu zaś, kolejny polski kawałek. Marek wyrywa mnie do tańca choć nie bardzo chcę no ale nie będę się awanturować 😀 Bawimy się chwile ale robi się późno i trzeba iść spać.
https://youtu.be/4WUcyx0X6OI
https://youtu.be/l1uiw-b03A0


Zarządzam rano pobudkę o 5. Jutro będzie nowy dzień, trzeba nawinąć trochę więcej km. Chlopaki patrzą na mnie trochę jak na wariatkę ale ja dobrze wiem, że trzeba sobie narzucić małą dyscyplinę jeśli chcemy coś zobaczyć na miejscu.

Dystans - 250 km




Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Ostatnio edytowane przez zaczekaj : 23.09.2018 o 16:26
zaczekaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem