Cytat:
Napisał dżony
garaż dobrze wentylowany, nagrzewnica stoi przy drzwiach, które dodatkowo zawsze mam lekko uchylone. Raczej nie obawiam się o uduszenie. Więcej syfu w powietrzu i niepożądanych gazów już robi blaszana koza opalana śmieciami czy przepalonym olejem
|
Kiedyś miałem kozę w garażu i nie zauważyłem żadnego syfu z niej. Wszystkie spaliny z kozy odprowadzane są przez komin; do garażu nie przedostaje się nic, poza ciepłem przez metalowe ścianki piecyka i ew. rury odprowadzającej spaliny (komina). Trzeba tylko pamiętać, że koza zużywa tlen, ale dzięki temu jest nawet lepsza wymiana powietrza.
Koza miała za to sporo plusów:
- po 15-20 minutach od rozpalenia, w garażu (ok. 22m2) było przyjemnie ciepło;
- nie trzeba było za często dokładać,
- koszt zarówno kozy jak i opału bardzo niewielki (kupowałem odpady z produkcji drzewnej w postaci drewnianych kostek, więc nawet ciąć tego nie musiałem),
- koza miała zamontowane w środku cegły szamotowe, więc godzinę przed wyjściem przestawałem dokładać, ogień wygasał, a piecyk nadal oddawał ciepło
Jedyny problem to fakt, że trzeba mieć garaż na zadupiu, żeby spaliny nikomu nie przeszkadzały i wymyślić dobre miejsce na zakup drewna.
Ogień w garażu także niesie ze sobą pewne ograniczenia i o tym trzeba pamiętać.