Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27.05.2018, 23:12   #1
sluza
 
sluza's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Bialystok I Akalice
Posty: 1,701
Motocykl: AT RD07a; XR600R
sluza jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 4 dni 16 godz 35 min 18 s
Domyślnie Podlasie, Mazury, Suwalszczyzna 2018

Było tak… Ja i grupa moich zwariowanych przyjaciół, wiedzieliśmy o zlodowaceniu podlaskim, ale go nie widzieliśmy. Postanowiliśmy zatem pojechać i na własne oczy zobaczyć efekty wietrzenia mrozowego, denudacji i sedymentacji osadów rzecznych. Określenie dokładnego zasięgu tego zlodowacenia jest bardzo trudne, gdyż jego utwory nie występują właściwie na powierzchni terenu, więc słabo wyszło….
Ale za to zwiedziliśmy śluzę Piaski, mosty kolejowe w Botkunach i Kiepojciach (ostrzegam: Stańczyki to Krupówki wśród mostów kolejowych), przejechaliśmy drogi, o których Polki i Polacy już dawno zapomnieli, byliśmy w nawiedzonym i opuszczonym ośrodku wczasowym. Polska jakiej nie znamy. Mogliśmy też, ale nie chcieliśmy, zwiedzić kwatery Hitlera, Himmlera i innego arbajtmachtfrajtera. Bunkry to w nocy pod namioty przychodziły. Nocowaliśmy w oazach spokoju i ciszy, jedliśmy to, co udało się kupić. Piliśmy mało, ćwiczyliśmy dużo.
Łatwość nawiązywania kontaktów i znajomość języka sprawiły, że wszędzie pozostawiliśmy po sobie dobre wrażenie, nieraz też złamane serca, ale też w każdym miejscu zasadziliśmy ziarenko nadziei na rychły powrót. Pokazaliśmy się z dobrej strony, do tego stopnia nawet, że Straż Graniczna chciała poznać nas z imienia i nazwiska.
Znakomicie sprawdza się taka reguła wyjazdu, zwłaszcza gdy mieszka się w takim regionie. Trzy dni jazdy od rana do wieczora, piękna pogoda, kolacje i śniadania przy ognisku.
Podlasie, Mazury, Suwalszczyzna – tu nie może się nie podobać.

sluza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem