Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05.10.2017, 22:28   #14
dżony
 
dżony's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2013
Miasto: Złotów
Posty: 415
Motocykl: DR 650 SE
dżony jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 1 dzień 13 godz 1 min 12 s
Domyślnie

Rano budzi mnie deszcz, ostro tłucze w namiot. Wychylam nosa, żeby ocenić sytuację i nie jest ciekawie. Leżę jeszcze z godzinkę z myślą, że może przestanie. Niestety, nic z tego. Weryfikuję przy okazji trasę na dziś, mam sporo kilometrów do zrobienia, czas goni bo jutro muszę już być w domu. Szybka kalkulacja i muszę skrócić, na pewno odpuszczam zwiedzanie Wilczego Szańca. Tyle lat już stoi tam w lesie więc jeszcze trochę poczeka.

Mimo wszystko morale dosyć słabe, nie bardzo chce się pakować a tym bardziej jechać w tym deszczu. Przez chwilę nawet mam myśl, żeby wskoczyć na asfalt i jechać prosto do chaty ale nieeee... Nie wiem co to za mój dziwny tok rozumowania ale stwierdzam, że jak się jedzie terenem to deszcz nie pada. Znaczy się pada ale wtedy mam to w dupie i nie zwracam za bardzo uwagi, nie to co na asfalcie gdzie każda kropla wkurza.

Pakuje mokry namiot, portki i buty jako tako przeschły przy ognisku więc tragedii nie ma. Mimo deszczu tez jest ładnie, jest klimat







Tego dnia za wiele zdjęć nie robię bo nie chce mi się nawet zatrzymywać i wyciągać aparatu. Dostaje skurczu nadgarstka, maneta odkręcona i gnam przed siebie. Zapominam nawet o sikaniu i jedzeniu, orientuje się w końcu, że jadę już ponad 4h bez zatrzymania nawet na chwilę. Z transu wyrywa mnie w końcu widok na horyzoncie, zza chmur przebija się słońce



Przestaje w końcu padać, co jakiś czas tylko przelotny deszczyk





Pojawiają się za to syberyjskie klimaty, bagna i rozlewiska. Woda ostro wdziera się na drogę







Późnym popołudniem dojeżdżam w rejony Kanału Elbląskiego













Jadę dalej wzdłuż wody mijając co kawałek kolejne pochylnie







I tutaj kończy się moja wycieczka, koniec offroadu. Czas wracać do rzeczywistości.

Wjeżdżam na asfalt i ruszam w kierunku Kaszub, odwiedzę przy okazji dobrych znajomych a i nawet mi to po drodze do domu.

Przed Malborkiem trafiam na wypadek, droga całkowicie zablokowana i policja nie puszcza nikogo. Próbuję wyprosić żebym chociaż ja mógł przejechać ale nic z tego, czekają na prokuratora... Długo się jednak nie zastanawiam bo objazd jest w zasięgu ręki, tylko mojej ręki

Jest kolejna okazja, żeby wskoczyć na pole











Pod wieczór docieram na miejsce w okolice Kościerzyny.

A kolejnego dnia powrót do domu już znanymi mi na pamięć ścieżkami. Ścieżkami, które jednak wyglądają diametralnie inaczej niż widziałem je ostatni raz, wiosną...

Tego nie da się opisać słowami, jak ogromna jest siła natury, co wiatr potrafi zrobić. Łamać drzewa jak zapałki..



Wichury, które przeszły tędy w sierpniu zebrały ogromne żniwo. Prawie 30 tys hektarów lasu zrównane z ziemią













Dla zobrazowania wrzucę jeszcze nagranie z drona (film nie jest mój)




Tym niezbyt optymistycznym akcentem kończę moją drogę. To był bardzo udany tydzień

Aaaa byłbym zapomniał.

Dzięki Śluza za fajną wycieczkę

dżony jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem