To było w Chorogu (Tadżykistan), który jest na ok. 2000 m.n.p.m., ale wyjazdy były na 3000 i wyżej. Kolega startował z naszego Pomorza. Ma za sobą ponad 9 tys. km przez różne wysokości. Zastanawiające jest to, że rozruch i praca początkowo nie powoduje problemów. Dopiero po 10 km coś się chrzani. Gdyby to był problem wysokości (czyt. złych ustawień mieszanki) to na 3 km byłyby stałe problemy z pracą. Kolega twierdzi, że to nie kwestia wysokości. Iglice główne ustawiał już na wszystkich poziomach i nie było poprawy.
Teraz jest w Dushanbe, wywalił i zaślepił dysze ssania jako nieszczelne. Nie znamy jeszcze szczegółów...
|