Oj, oj, Siostry i Bracia, wstyd! Ja sobie honorowo krwawię średnio co trzy miesiące i nie jest to związane z cyklem menstruacyjnym
. Nie piszę o tym żeby srać z wysoka, jaki to jestem szlachetny, a po to by unaocznić swój skrajny pragmatyzm
. I tak: po pierwsze primo: swego czasu krwi potrzebowałem i ją otrzymałem zaciągając tym samym dług u społeczeństwa (no dobra - to nie pragmatyzm ale...) po drugie primo: brkając na sprzęcie zwiększam prawdopodobieństwo urazów wszelakich i liczę się z możliwością skomplikowanej hospitalizacji. Dla honorowego krew zawsze się znajdzie, choćby z drugiego końca kraju, zatem - o ile będę w potrzebie, poratują, a dodam, że mam 0Rh- (stosunkowo rzadka i stąd cenna). Po trzecie primo: każdorazowo mam morfologię i np. badanie na tfu! "seropozytywność". Po czwarte primo: każdorazowo po oddaniu mam samopoczucie nowonarodzonego młodego boga
, a wódy moge łykać według potrzeb (najebka sprawdzona weselnie!). A kiedy dobiję do 18l to se mogę tramwajami popierd* dożywotnio za free - to już po piąte primo.