Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13.07.2020, 20:04   #8
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 468
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 2 dni 18 godz 35 s
Domyślnie

Następnego dnia przemieszczaliśmy się w kierunku Dorohuska, a zanocować chcieliśmy gdzieś między Kowelem a Sarnami. Upał dawał się dotkliwie we znaki, a im dalej na wschód tym bardziej widać było efekty suszy. Tuż przed samą granicą cud - zaczął padać deszcz! Oczywiście stało się to w najmniej oczekiwanym momencie, czyli w kolejce do kontroli. Jakimś cudem udało nam się przecisnąć do przodu, choć sakwy Radzia odstawały na boki bardziej niż niejedne kufry:-).

Zrządzeniem losu po przekroczeniu granicy niebo się rozjaśniło i w dalszą podróż ruszyliśmy w przyjemnym chłodnym powietrzu.

Po wjeździe na Ukrainę zaskoczyła mnie zmiana kolorów natury - po wysuszonej słońcem Polsce ukraińskie pola aż raziły mnie soczystą zielenią i innymi letnimi kolorami. Wyglądało na to, że granica suszy pokrywała się z granicą państwa.

Nocleg znaleźliśmy w małym zagajniku kilkaset metrów od drogi. Zapomniane w Polsce komary dały nam nieźle do wiwatu, więc nie było wieczornego "socjalizowania" przed namiotami. Dodatkowo kolejna burza wygoniła nas wcześnie na zasłużony odpoczynek.

Celem kolejnego dnia był szybki tranzyt przez Ukrainę w taki sposób, aby zanocować w odległości 20-30 km od granicy. Droga była naprawdę dobrej jakości, ruch niewielki i szybko przemieszczaliśmy się w kierunku Sum. Za Kijowem wybraliśmy trasę przez Pyriatyń - jest ona może troszkę dłuższa, ale panuje tam zdecydowanie mniejszy ruch niż na trasie północnej. Chłopaki byli zaskoczeni tym, że rzeczywisty obraz Ukrainy nie bardzo zgadzał im się z wizerunkiem tego kraju prezentowanym w mediach. Spodziewali się się chyba rozwalających się drewnianych chałup i ludzi żebrających przy drodze, a zastali w miarę nowoczesny kraj, który boryka się co prawda ze swoimi problemami, ale chyba jest na dobrej drodze aby je rozwiązać. Jak to powiedział Radzio: skromnie, ale porządnie :-). Mnie podobne zdziwienie dopadło w zeszłym roku :-).

Tego dnia chłopaki trochę lepiej zapoznali się z moim stylem jazdy- nie jeżdżę szybko (średnia 100km/h), ale staram się tą prędkość utrzymywać wszędzie gdzie to tylko możliwe. Dzięki temu łatwiej mi planować kolejne dni. Średnia za dzień wychodzi mi prawie zawsze 87 km/h i to jest punkt wyjściowy do mojego planowania. Chłopaki z kolei czasami frustrowali się moją wolną jazdą po autostradach po to, aby następnie z przerażeniem w oczach gonić mnie po ukraińskich winklach... :-)

Zauważyłem też, że znacznie poprawiła się jakość drogi z Pyriatynia do Sum-wyremontowano 20-30 km kiepskiego asfaltu i teraz jazda tą trasą stała się przyjemnością. Nocleg tego dnia znaleźliśmy za Sumami w odległości ok. 20 km od granicy. Kosztował 7$ od głowy.
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem