Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20.07.2019, 12:40   #258
ATomek
 
ATomek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,561
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
ATomek jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 6 dni 13 godz 28 min 7 s
Domyślnie

Kiedy w lutym, w czasie warszawskich uroczystości 75 rocznicy zagłady Huty Pieniackiej spotkałem się jednym z niewielu żyjących dziś świadków- Panem Franciszkiem Bąkowskim, kolejny raz usłyszałem: „przeżyłem i muszę dać świadectwo tego, co się wydarzyło”. Mimo wieku i stanu zdrowia. Ja o sobie myślę podobnie- skoro dotarłem do miejsc i ludzi, powinienem się tym podzielić. Wiem, że ta wiedza ciąży, że być może lepiej byłoby poczytać o świecie kolorowym, a stare fotografie schować głęboko, oddać do muzeum albo wręcz spalić.
Skoro czytasz ten trudny wątek, to prawdopodobnie i sposób, w jaki brutalnie zostało odebrane nasze dziedzictwo kulturowe nie jest ci obojętny. Chciałbym w jak najmniej drastycznych słowach ciągnąć swoją opowieść o miejscach, które odwiedzam, ale elementarna uczciwość wobec ludzkiego dramatu nie pozwala szukać łagodniejszych zamienników słów Genocidum atrox.

Szybko podjęta decyzja, żeby uczcić pomordowanych Wołyniaków i Podolan dokładnie 11 lipca w dniu ich święta nie rokowała na zebranie odpowiedniej ekipy. Pozostała niezawodna żona.
Charakter wyjazdu, specyfika miejsc i pogoda nie pozostawiały złudzeń- może być ciężko.
Po kolejnej redukcji wcześniej zredukowanego do minimum bagażu zostawiliśmy zestaw namiotowy plus to, co na sobie i w kieszeniach. Spakowani, zadowoleni poszliśmy spać.
Nad ranem obudził nas telefon od córki z prośbą o nagłą opieką nad wnukiem.
Decydujemy, że Asia skończy swoją podróż już w Lublinie, u córki, a na Kresy pojadę sam.

W głowie ustalam kolejność miejsc i metodę: jak najwięcej „polem, borem...” żeby odreagować, a zarazem nie wychodzić poza obręb polskich wsi i byłych miasteczek. Bo to ich prosta ludność była celem, a nie jakaś tam pańska polsza. Ta była głównie wymordowana w czas rewolucji i wcześniej… czytaj Pożoga- Zofia Kossak Szczucka. Swoją drogą, po 40km jadąc w kierunku Lublina, za Rykami, mijam Kośmin- malownicze miejsce nad rzeką Wieprz, gdzie się urodziła i skąd wyjechała w okolice Połonnego, która to miejsce pięknie położona nad Horyniem od dawna jest moim celem. Z jednej strony idylla rodziny malarzy, wielkich znawców i hodowców koni wpleciona w przyrodę, a z drugiej tragedia zmieniającego się wokoło świata zniewolonego komunizmem i bolszewizmem. Pewnym jest, że wiele z niego nie pozostało, ale chciałbym zobaczyć choć samą panoramę posadowienia Nowosielicy, Skowródek, Semerynek znanych z jej opisów.


Duch Kresowy towarzyszy mi na tym wyjeździe stale. Lubię go przede wszystkim za to, że jest cichy i dyskretny- taktownie usuwa się na bok, jeśli nie chcę jego towarzystwa. Jest stabilny dając silne oparcie i równowagę. Jest wierny- zawsze powraca.
Czasami przypominał o sobie i czarny duch afrykański. Ten z kolei jest gwałtowny i nie zawsze przewidywalny: ‘Zostaw swój ślad, Dzida!’ ‘Co? Ty tam nie wjedziesz?’ ‘Wiesz, że dasz radę!!’
Drze się na głos przy ostrym podjeździe, ale milknie na szczycie sycąc się widokami! Zawsze zadziwia mnie jego ambiwalencja w stylu: O! Jak tu pięknie … mać!
Ale też go lubię!
A chyba najbardziej lubię jak są razem.


IMG_6914.JPG

Na konkretny, kresowy klimat natrafiam już w Lublinie.
Po pierwsze, trwa tam wystawa upamiętniająca 450 lecie Unii Lubelskiej.
Chciałem zobaczyć słynny obraz Matejki Unia Lubelska, ale niestety na czas rocznicy został wypożyczony gdzieś za granicę (!), a rozpoczęty właśnie remont lubelskiego muzeum zastanawiał wielu chętnych do jego zwiedzania. Chociaż replika obrazu stała na Placu Litewskim, to była to wersja jarmarczna: w miejsce twarzy króla i znamienitych postaci były wycięcia, aby gawiedź wstawiając gęby mogła sobie zrobić zdjęcie!

IMG_6884.JPG

IMG_6885.JPG

Z plansz z objaśnieniami znaczenia Unii Lubelskiej wynikało, że zawarło ją wiele narodów, (między innymi Białorusini i Ukraińcy). Cóż, zawsze wydawało mi się, że to była unia dwóch państw- Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego.
W wielu lubelskich kościołach znajdziemy ślady pamięci walk z zagrażającymi miastu Tatarami wraz ze zniewolonymi Rusinami, czy kozactwem Chmielnickiego...

IMG_6844.JPG

IMG_6900.JPG

Warta zwiedzenia jest zamkowa kaplica św. Trójcy z bizantyjskimi freskami z czasów Władysława Jagiełły, gdzie odbył się akt zaprzysiężenia unii. Przy oglądaniu fresków, pozwoliłem sobie zrobić uwagę przewodnikowi, że Jagiełło to jednak wartości zachodnie, łacińskie, nie bizantyjskie… Na co usłyszałem: ‘no tak, ale uprząż jego konia ma elementy wschodnie…’
No i ta sztuka nowoczesna wetknięta do zabytku klasy zerowej jak drzazga. Mać

IMG_6902.JPG

Po drugie, z tematem Zbrodni Wołyńskiej Lublin związany jest pięknym pomnikiem. Mało jest tak przejmujących upamiętnień artystycznie wykutych w jednej bryle kamienia

IMG_6923.JPG

Zdjęcie1038.jpg

Tuż za Krasnymstawem jadę na Kraśniczyn i Wojsławice, starym, królewskim traktem prowadzącym do Horodła

IMG_6942.JPG

IMG_6953.JPG

Po odświeżeniu sobie realiów Unii Lubelskiej uważam, że przynajmniej porównywalne znaczenie miała Unia Horodelska z 1413. Nie rozumiem, dlaczego Unię Lubelską chętnie porównuje się znaczeniem z dzisiejszą Unią Europejską, podczas kiedy już Unia Horodelska wprowadzała normy łacińskie, czyli zachodnie. Moim zdaniem za mało podkreślany jest też nowatorski fakt zawierania wielu unii już od 1385 i ich głównego celu, czyli połączenia sił w obronie przed zagrażającym państwem krzyżackim i carstwem rosyjskim

IMG_6943.JPG

Wały Jagiellońskie w Horodle to pozostałości umocnień ziemnych pamiętające Kazimierza Wielkiego.
Horodło jest dziś wsią. Po demonstracjach patriotycznych w przeddzień Postania Styczniowego Car nakazał zburzyć ratusz i odebrał miastu prawa miejskie.

IMG_6984.JPG

A w temacie:
W centrum zaciekawiła mnie stojąca tuż obok pięknego barokowego kościoła drewniana, greckokatolicka cerkiew z 1928r. Choć dziś opuszczona nadal jest pięknie utrzymana. Jest dobrym przykładem na dobre współżycie kultur i w dwudziestoleciu międzywojennym i dziś, kiedy grekokatolików już tu nie ma. Chciałoby się taki stan porównać do ruin opuszczonych polskich kościołów na dzisiejszej Ukrainie.
Zwłaszcza zaciekawiła mnie tablica- upamiętnienie Ukraińców ratujących Polaków- ofiary bojówek OUN z lat wojennych

IMG_6980.JPG

Tuż za granicą na Bugu w najdalej na wschód wysuniętym punkcie dzisiejszej Polski, pojechałem obejrzeć pozostałości po grodzisku Włodzimierza Wołyńskiego. Tego, o którym wspomina kronikarz Nestor w latopisie kijowskim ‘Kronice lat minionych’:

Roku 6489 [981]. Poszedł Włodzimierz ku Lachom i zajął grody ich: Przemyśl, Czerwień i inne grody, które do dziś dnia są pod Rusią.

Niestety widok na zabytek przez zamkniętą bramę nie zachęcał, więc znaczną część wałów obejrzałem z dworca autobusowego

IMG_6988.JPG

IMG_6990.jpg

Kieruję się w kierunku Łucka- historycznej stolicy Wołynia, gdzie niestety w czasie wojny aktywność OUN była największa. Stąd wyruszały krwawe sotnie na oddalone, bezbronne Polesie wołyńskie i północne krańce woj. wołyńskiego. Po utworzeniu UPA w 1942 coraz bliżej, coraz śmielej aż na tereny Małopolski Wschodniej, czyli Lwowa, Tarnopola i Stanisławowa. Aktywność to łączyła się z wcześniejszą przynależnością tych ziem do Austrii, która przejęła te polskie ziemie w wyniku zaborów i nazwała je Galicją Wschodnią. Austria przegrywając wojnę w 1918 i wycofując się uwłaszczyła na niej Ukraińców i aktywnie wspierała powstanie URL wspierając ukraiński nacjonalizm, aż do czasu kolejnej wojny. To w Wiedniu w 1929 powstało OUN

IMG_6993.jpg

IMG_6994.jpg

„Było sobie miasteczko”
Z głównej drogi do Kisielina prowadzą trzy drogi. Pierwszą asfaltową „przegapiłem”. Dojechałem drugą, a trzecią wracałem. Długo wracałem…
Trzeba wielkiej wyobraźni, żeby dziś odnaleźć elementy pięknego, małego miasteczka. Chyba tylko rozmiar cerkwi i ruiny kościoła tonące w wiekowych lipach. Ruiny ciche i nadal dumne

IMG_7021.jpg

IMG_7000.jpg

IMG_7006.jpg

„Krwawa niedziela” to określenie kulminacji morderczych działań na bezbronnych Polakach zgromadzonych na niedzielnej mszy. Starannie zaplanowana i zsynchronizowana zgodnie z wytycznymi prowidników OUN w ponad stu miejscowościach.
Walka w obronie życia na kościelnym strychu w Kisielinie opowiedziana przez ojca i matkę Krzesimira Dębskiego jest dramatycznym dokumentem realiów tamtych dni. Ile odwagi i desperacji było potrzeba, by walczyć z uzbrojoną bandą kaflami z rozebranego pieca i odrzucać wpadające przez okno granaty. Z czterema się udało, piąty urwał nogę...Mimo strat, po 11 godz. oblężenia bandyci odstąpili i tak uratowało się kilkadziesiąt osób

IMG_7029.jpg

IMG_7023.jpg

Jeszcze w Kisielinie zaczyna padać deszcz. Przeczekuję stojąc pod gęstą lipą rosnącą przed kościołem. Mam czas przemyśleć i porównać to, co przeczytałem z tym co widzę

IMG_7022.jpg
IMG_7041.jpg

IMG_7042.jpg

IMG_7046.jpg

Droga powrotna pozwoliła na chwilę zapomnieć o przeszłości. Początkowo piaszczysta, w miarę opadania w dół pojawiła się glina. Pod spodem ubita a z wierzchu jakby polewa. Niespodziewanie wpadając w nią dużą szybkością potrzebowałem kilkunastu metrów, by wytrącić prędkość, bojąc się dotknąć hamulca. Robiła się coraz węższa i węższa, ale nie miałem ochoty zawracać. W końcu to i po to też tu przyjechałem. Przygoda nie skończyła się wraz z końcem lasu. W polu było jeszcze bardziej ślisko. Zjazdy w dół w pofałdowanym terenie i podjazdy dawały się we znaki, ale widoki odprężały. Czułem się spełniony.

Zdjęcie1084.jpg
ATomek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem