Witam,
Czytam wątek z zainteresowaniem, bo mieszkam na wsi, pod lasem i niejednokrotnie mam (nie)przyjemność obserwować poczynania zmotoryzowanych w lesie. Nadmienię, że kilka kilometrów dalej jest dawna żwirownia z torem motocross/enduro za free, gdzie można się sponiewierać na maksa.
Zastanawiam się, co to za przyjemność jechać na pełnej pycie przez las? Popyrkać sobie można, są koło mnie w lesie drogi które są legalnymi drogami gminnymi umożliwiającymi przejazd ze wsi do wsi, ale frajda jest jak się taką drogę przejedzie sensownie, korzystając z przyrody i lasu, a nie pełnym ogniem łomocząc z wydechów i zostawiając za sobą wyryte koleiny. Co ma powiedzieć następny jadący samochodem przez takie czołgowisko? A dojechać do domu musi...
Jazda dzidą pod lasem ale i pod płotami domów, gdzie są dzieciaki i zwierzaki domowe to słaby pomysł, no ale obok jest las więc dla tych jeźdzców jest to przecież super enduro, cross czy adventure... Zdarzało mi się zatrzymywać (po przyjacielsku, w końcu sam jeżdżę) dzidujących na moto czy quadach i wskazywać im delikatnie, iż można się poupalać do bólu na pobliskim torze w żwirowni. Część dziękowała za info, część w pełnej ignorancji szła ogniem prosto w las.
Przykład z minonego weekendu - 1 quad, do tego 1 tatuś na crossie i 1 dzieciak na mini crossie. Jechali powolutku, generalnie super, wjechali do lasu w leśną drogę i też sobie tam popyrkali. Myślę spoko goście, jeżdżą na nielegalu a leśniczy gania - ich sprawa, ale jadą grzecznie więc luz. Dzisiaj rano byłem w lesie - rozryte drogi dokładnie tam gdzie jechali, na skrzyżownaniu dróg leśnych wyryte koła od kręcenia bączków quadem, wszędzie obok poryte kostką z crossa, a wkoło tego ślady po oponie mini-crossa. Jak to skomentować? Masakra...
Będziemy postrzegani tak, jak będziemy się zachowywać. Czasem wystarczy trochę pomyśleć.
__________________
pozdrawiam!
Kisiel
------
RD04 -> ATAS
|