ja też w Bieszczadach pojechałem kilkakrotnie drogą z zakazem. Nie dotyczyło to Parku Krajobrazowego Doliny Sanu czy BPN. Raz świadomie a kilka razy nieświadomie - szlaban i zakaz na końcu drogi (przy wyjeździe do "cywilizacji"). Minąłem kilkakrotnie służby leśne i nic. Gość nawet chciał kraza przestawić, bo pakowali drewno z pobocza i sądził, że się nie zmieszczę boczkiem. Jednak dałem radę. Generalnie nikt mnie nie pogonił.
|