Wyprawa w hołdzie dla Roberta Iziego Gałki. To był najlepszy sposób by uczcić jego pamięc.
Izi zginął podczas mojego pobytu na Islandii, dowiedziałem się smsem. Już wtedy postanowiłem sobie dotrzeć w Pamir i zasalutować Mu w afgańskim Wakhanie który zdobył razem z ekipą.
Wypadałoby jechać na AT, ale ten motocykl wybitnie mi nie leży więc go nie mam, GS jeszcze się nie nadawał na tyle tysięcy km... padło na najlepszy i najzdrowszy sposób podróżowania. No i najbardziej męczący, 3 kółka, 40kg bagażu i niestety bez silnika.
Przełęcz Ak Baital.
Wygrana walka z samym sobą. Pobiłem swój rekord i odhaczyłem jeden z wielu celów które jeszcze chce podjechać.
"Nasi tu byli". Pozdrowienia dla Elwooda.
Pełna relacja wkrótce.....