Siedzimy na ławeczce i radzimy standardowo kuda atkuda,częstuję piwem dziadek nie lubi,kabanosem bierze kawałek nie da rady nie ma zębów,wodku pytam wodku da lubi,jest dobrze mam jeszcze z Rumuni piersiówkę,pstrykam aparatem kilka zdjęć dziadek przynosi oczka oglądamy
20180430_134026.jpg
DSC08900.jpg
DSC08909.jpg
Wydawało by się zadupie a zaczyna się ruch,najpierw pasterz z dwoma końmi schodzi z gór do wioski i po jakimś czasie wracają z prowiantem
DSC08896.jpg
DSC08897.jpg
DSC08915.jpg
20180430_134153.jpg
później z dołu sapie gościu z piłą motorową,przysiada na ławeczce u dziadka a po chwili zjawiają się z góry dwie kobiety jedna żona albo matka,pomarszczona tak że z wyglądu 50 lub 150 lat,druga młoda dziewczyna wyglądająca na córkę
Debatują dłuższy czas po czym żegnają się i młoda oddala się w dół wygląda że była w odwiedziny
Podchodzę witam się częstuję kabanosem,gościu dziękuje tłumacząc że na diecie po operacji czegoś tam pokazując na tył brzucha
Po jakimś czasie gościu pyta dziadka co ja za jeden,dziadek na to że zostaję u niego na noc a jutro wybieram się w góry tylko wcześniej muszę zjechać na dół poszukać paliwa
Zastanowiwszy się mówi że odstąpi mi 2 litry benzyny,ale tylko 2 powtarza
Jest dobrze,gościu tłumaczy mi drogę i umawiamy się na poranek następnego dnia
Jest wieczór robię sobie i dziadkowi kawę,z ciekawością obserwuje proces gotowania na sprzęcie który wraz ze sztućcami płynem ściereczką i przyprawami mieści się w litrowym garnczku,w zamian zostaję poczęstowany jajecznicą tak na oko 2dniową która przykryta na patelni siedziała na półeczce,z grzeczności zjadam kawałek
Czas spać,żeby zmieściło się dla mnie posłanie musimy wynieść stół na zewnątrz
20180430_135245.jpg
20180430_161036.jpg
wyciągam piersiówkę która przez niedopatrzenie w sklepie okazuje się być nalewką,ja 2 szklaneczki dziadek jedną i kładziemy się spać
Poszliśmy spać z kurami to wstajemy kiedy zrobiło się widno czyli o 5
Toaleta w źródełku oddalonym o 200m
20180430_140201.jpg
czas na śniadanie tym razem dziadek gotuje wodzę na kozie,zagryzając kabanos zalewam kawę i po dwie zupki w proszku
Czas się pożegnać,zostawiam dziadkowi kilka zupek w proszku które mu zasmakowały mandarynki grunchy z bakaliami które wożę na czarną godzinę i obiecuję zadzwonić na zapisany nr lub odwiedzić ponownie
20180430_235734.jpg
Ruszam o 6,znajduję drogę i docieram do sąsiada
20180501_000609.jpg
trochę skromnie
20180501_000611.jpg
20180501_000622.jpg
Sąsiad przynosi z komórki obiecane dwa litry benzyny,daję mu 200 hrywien których nie chce wziąć twierdząc że nie ma wydać,wsuwam mu te 2 stówy próbując namówić go na jeszcze dwa litry,łamie się i nalewa jeszcze dwa litry
Wciskam mu na siłę jeszcze niecałą stówę po drobnemu żegnam się z nim i ruszam ku przygodzie