Enduro Polulanka â piękno i piekło mordoru
Umówieni na wspólny wyjazd po ukaińskich połoninach ruszyli na wschód. W poszukiwaniu wspaniałych widoków. Na swoich mechanicznych koniach zetknęli się z latającymi kamieniami i przyjaznymi ludźmi. Po wyciśnięciu litrów potu zdobyli upragniony cel choć w bardzo okrojonym składzie.
Pogoda dopisywała więc ekipa pojawiła się w komplecie. Na długi weekend zaplanowali dojazd offem przez pasmo Pikuja do najwyższego szczytu Bieszczad (Pikuj), Połonina Borżawa, Osta Hora, Połonina Równa. Z założeń udało się zrealizować połowę.
Tuż za granicą szybko dotarli do brodów rzecznych i pierwszych połonin. Już na stracie zmuszeni zostali do szybkiej wymiany dętki, rozwiązania zagadki z newralgicznym czujnikiem, który uprzykrzał im dalszą trasę do ostatniego dnia.
Witani z entuzjazmem przez większość mieszkańców niespodziewanie zetknęli się z kamieniami lecącymi w ich stronę. Chwile później spłoszony koń omotał jednego z nich łańcuchem i spętanych chciał porwać do mordoru !
To dopiero początek wyjazdu a jakże bogaty w wydarzenia.
Relacja z galerią zdjęć >>>
Pełny opis przygód Eduro Polulanki >>>
Podążając dalej mijali stada krów, od których odrywały się stada much podążających za nimi.
Bardziej wymagająca trasa zaczęła się od Przełęczy Użockiej. Od niej rozpoczęli błotno-glinianą wspinaczkę dążąc do celu. Było na prawdę sucho, jednak błota nie brakowało. Willy przy wyjeździe z bagna, bicie nura w mętnej mazi to przykłady przygód traktowanych z humorem. Był też inny aspekt tego wyjazdu, ciągnący się za nimi ogon z powodu słabego przygotowania motocykla. Umiejętności też miały ogromne znaczenie. Efekt â bardzo rozciągnięta grupa.
Jeszcze pierwszego dnia ekipa została uszczuplona z powodu tragedii jednego z uczestników. Obrót stawu kolanowego o 180 stopni wymusił ekspresową akcję ratunkową aby zdążyć przed zmrokiem. Pochłonięci ewakuacją zagubili po drodze ogon, który z przymusu spędził noc w lesie (ocalał i ma się dobrze).
Na zdjęciu nasz tragiczny w skutkach podjazd ! Ciemne chmury nie wróżyły piekła mordoru !
Pozostała część ekipy zdobyła upragniony Pikuj i tuż przed zmrokiem dotarła do bazy. Po wielkich zachwytach tego co dostarczyła trasa, zapowiedziany dzień wcześniej jednodniowy uczestnik powrócił z uśmiechem od ucha do ucha do domu aby zdążyć jutro do pracy.
To tylko fragment wydarzeń dnia pierwszego.
Chcąc poznać całą historię wyjazdu
kliknij i przejdź na Forum Radiator >>>, gdzie poznasz więcej szczegółów z kolejnych dni emocjonującego wyjazdu, gdzie ściera się piękno i piekło mordoru.
W dalszej części relacji
na Forum Radiator >>>:
â trasa na skróty â 500 metrów w 30 minut,
â stromy podjazd z przeszkodami (wystającymi spod ziemi skałami okraszony slalomem między drzewami),
â w strugach deszczu,
â motocyklem na Ostrej Horze w czapce, okularkach i krótkich spodenkach,
â upadek motocyklisty z motocyklem jakieś trzy piętra w dół,
â przeprawa przez zapętlone krzaczory,
â wywrotki â bez tego się nie nauczysz,
â Bojkowskie specjały,
â gliniany spław,
â powrót przez mgłę w huraganowym wietrze,
to jedynie fragmenty opisu Enduro Polulanki z pięknem piekła mordoru (
pełna relacja >>>).
Miłej lektury :-)