Z racji nożowej fascynacji mam ich sporo. Jednak niezastąpionym kompanem wyjazdowym jest scyzor Victorinoxa (ważne dla mnie aby miał szydło i śrubokręt) i budżetowa Mora jako fix.
Vicek dlatego że jest z miękkiej stali, którą naostrzę wszystkim , od kamienia po kubek a Mora bo kosztuje w Juli ok 10 zł, w zestawie pochew i zgubić nie szkoda. Nie ma sensu kupować drogich noży na wyprawy. Lepiej jak jeden z kolegów już wspomniał przeznaczyć zaoszczędzoną kasę na paliwo. Batonowanie chińskim folderem grzecznościowo przemilczę bo oczywiście da się ale sens tego taki jak jazda supersportem w offie.
Jak mówią starzy wyjadacze najlepszy nóż to ten który masz przy sobie. Mniej istotne jaki.
|