Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26.03.2020, 01:30   #2
zz44
 
zz44's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2015
Posty: 297
Motocykl: nie mam AT jeszcze
zz44 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 5 godz 3 min 53 s
Domyślnie

06.01.2020

Piękny poranek, na posesji wierzba jak w Polsce. Pies radośnie merda ogonem, kocięta wygrzewają się na słońcu. Ale na trawie cieniu jest przymrozek.

4.jpg

Schodzimy na śniadanie, w domu poza pokojem jest zimno. No i teraz….chleb, masło i dżem. I kawa lub herbata. Zagryzamy czekając aż przyniosą coś konkretnego. Ale Roberto poszedł do obory, Barbara coś robi w domu. To tyle jeśli chodzi o śniadanie. I widocznie cały basen Morza Śródziemnego tak je, oraz afrykańskie kraje postkolonialne. Bagietka, masełko i tyle.

1.jpg

2.jpg

No dobra, nawet okruchy zjedzone, to pytamy Barbary czy ich syn pomoże nam ściągnąć motorki z przyczepki.
- On jeszcze śpi, ale my wam pomożemy!
10.30 a młody śpi, gdy starzy zapieprzają na gospodarce Czegoś tu nie rozumiem.

3.jpg

Pomagają, a my pakujemy sakwy, motocykle, baniaki na paliwo, aż do 15ej. Chowamy kasę w ubraniach, na motocyklach, w drugich portfelach.
Młody się obudził, odkurza swojego golfa ze słuchawkami na uszach.
Żegnamy się, auto i przyczepka zostają na posesji obok traktora i maszyn rolniczych, a my się staczamy naszymi mastodontami w kierunku Genui.

5.jpg

Stromo jak jasna cholera ale widoki piękne, warto. Chociaż nie ma wiele czasu na podziwianie, musimy ogarniać ciasne serpentyny i dziury w asfalcie.
Na dole cieplej, 8-9 stopni. Uliczki ultra ciasne, każde auto przetarte.
Widać że Genua to stare miasto, tunele jak z czasów średniowiecza, stare kamienice z drewnianymi okiennicami, ruiny murów obrośnięte bujnym bluszczem. Wyobraźnia pracuje.
Bliżej centrum ruch gęstnieje, młodzi modnie ubrani, drogie sklepy.
Znajdujemy prom, gość na wjeździe potwierdza bilet, ale cofamy się jeszcze po zakupy, bo przez 53 godziny nie mamy wykupionych posiłków.

6.jpg

W markecie mnóstwo ciapatych, ochrona już przeszukuje torbę jakiegoś czarnego, który sili się na minę niewiniątka.
Wjazd pod prom, trzeba zostawić moto, całe szczęście obok kamperów, i iść do kontroli paszportowej. Wygląda to tak, że przed drzwiami kłębi się chmara Arabów, co jakiś czas drzwi się otwierają, a ci goście tratując się, z dzikim wrzaskiem przepychają się do drzwi.
Trochę nas zastanawia, że mało w tej kolejce białych, może jest inna kolejka, nie wiem. Ale po ok. 2 godzinach wchodzimy, wypisanie kwitka i cześć.

Przepychamy się motorkami do przodu, Szwajcar w kamperze z uśmiechem zjeżdża na bok, inni stoją ale i tak się przeciskamy.
Na promie wskazują miejsce, zajeżdżamy, a tam Malezyjczyk fachowo sztormuje motorki.

7.jpg

Zabieramy graty i do kajuty. Jest 4-osobowa, metr na półtorej z maleńką łazienką mamy cichą nadzieję, że nikt więcej tu nie wejdzie. Ale dochodzi dwóch Marokańczyków.
zz44 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem