Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07.08.2010, 23:51   #27
elutka
 
elutka's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawa/Dworzec Centralny
Posty: 408
Motocykl: nie mam AT jeszcze
elutka jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 4 godz 22 min 48 s
Domyślnie

Podobnie, jak dla większości z Was, również dla mnie, pogrzeb Iziego był wyjątkowym przeżyciem;
Niewielka, biała kapliczka położona wśród kwitnących pól, rozświetlona promieniami słońca, miejsce naszego ostatniego ziemskiego spotkania, wglądała aż nazbyt pięknie i abstrakcyjnie jak na przygnębiającą rzeczywistość,
rzeczywistość, której w dalszym ciągu nie rozumiem...;
Gdyby nie zdjęcie, powleczone kirem, z którego po swojemu "szelmowsko" się do nas uśmiechał, trudno by było uwierzyć, że to jego pogrzeb...
Wszystkie okoliczności, towarzyszące tej smutnej uroczystości, były tak niezwykłe jak Ty Izi - gdzieś w głębi duszy myślę sobie, że "maczałeś w tym palce":
- niezwykły - po poprzednim, burzliwym i pochmurnym - piękny letni dzień;
- maleńki wojnowicki cmentarzyk, kapliczka i przylegająca do niej łąka (z pewnością to jedyna w moim życiu msza żałobna, w której uczestniczłam, siedząc na trawie, wśród polnych kwiatów, wypatrując gdzieś w błękicie nieba znaku, że jest Ci tam Ok );
- ksiądz mówiący: ".. tam u Pana Boga jest tak pięknie, że ludzie dostają to, co tu na Ziemi ukochali najbardziej i robili najlepiej ..." a więc tak jak Armstrong trąbkę, Ty pewnie masz już niebiańską Afri;
- w tle ciągłe, nieustające, ciche mruczenie motocyklowych silników - mimo rozpoczętej liturgii, motocykliści wciąż nadjeżdżali i nadjeżdżali a że pole na którym musieli parkowaćm z braku miejsca na parkinum było tuż za żywopłotem nie sposób było ich nie słyszeć - na pewno Ci się to podobało;
- przejazd na cmentarz w Czernicy - to niezwykle trudna próba jaką zgotowałeś swoim kumplom - zupełnie jak sprawnościówka na najwolniejszy przejazd - w kondukcie blisko 200 maszyn max 5km/h, to naprawdę było niełatwe zadanie - pewnie patrzyłeś z góry i zaśmiewałęś się z naszej nieudolności - no cóż, przyznaję i ja przez chwilę uśmiechnęłam się wyobrażając sobie twoją minę...
- tylko rozpacz najbliższych nie pasowała do tego piękna: Mama, rodzeństwo i synek Rafał ściskający zdjęcie tak kurczowo jak kurczowo nie chciał się z Tobą rozstać i Krysia z przepiekną wiązanką czerwonych róż cała w czerni - Oj, nie taki był plan - ktoś pomylił kolejność!
- wielu mówiło: nie spodziewaliśmy się takiej ilości motocyklistów - a ja wiem, że nie mogli być wszyscy którzy chcieli...
- potem spotkanie w domu Mamy, w ogrodzie tak jak kiedyś, gdzie poczuliśmy się jak najbliższa rodzina, otoczeni opieką, nakarmieni i napojeni mogliśmy wymienić się wspomnieniami, pooglądać zdjęcia uściskać bliskich, ze ściśniętym gardłem wydukać choć parę nieporadnych słów pocieszenia;
Nie przygotowaliśmy przemówienia - oficjalność nie leży w motocylkowej konwencji a przede wszystkim nie leżała w naturze Roberta. Izi docierał do ludzi przez serce i w naszych sercach na zawsze ma swoje miejsce.
Nigdy nie widziałam tylu płaczących facetów, to kolejny raz kiedy przeżywając wspólne emocje poczułam się z Wami tak jak siostra a słowa powiedziane przez Mamę Roberta "teraz wiem, że miał w Was drugą rodzinę" nabrały szczególnego znaczenia.
I czułam, że wyjeżdżam od rodziny, kiedy najbliżsi wyszli do bramy i machali na pożegnanie ostatniej grupie odjeżdżających afrykanerów.
Niezależnie od wszystkich Twoich wspaniałych relacji z wypraw i wszystkich wspólnych radości, które było dane nam razem przeżyć Izi, będziemy pamiętać - brata się nie zapomina!

__________________
Im więcej posiadamy radości, tym doskonalsi jesteśmy (B.Spinoza)
elutka jest offline