Cytat:
Napisał gonzik.korba
Ja przepraszam ale muszem :-)
Ja naprawdę apelowałbym nie patrzeć na wyścig Dakar przez pryzmat zorganizowanej wycieczki motocyklowej. To jest wyścig i nie ma tu świętych. Wystarczy zobaczyć fragment lezącego Despres w błocie od samego początku. Otóż Goncalves na początku się nie zatrzymał a ewidentnie próbował go minąć. Później się sam wpakował w to samo bagno. Tu trzeba było robić dobrą minę do złej gry więc poszedł pomóc "koledze". Despres był wk..rwiony umknął za Comą, ale nie zostawił gościa zalanego krwią, nawet były tam jacyś ludzie i ponoć nawet organizatorzy.
Cała czołówka jedzie tam oprócz ambicji przede wszystkim po kapustę od sponsorów. Goście z końca stawki zapewne mogą sobie pozwolić na mizianie się w błocie czy piasku.
Tytułem zakończenia swojej myśli dodam że oprócz Dakaru nie wiele jest bezpośrednich konfrontacji Coma - Despres.
Pozdrawiam serdecznie
P.s.: Ja osobiście skupiam się na owiewkach, mi się bardzo podobają.
|
Nie oceniam tego jednostronnie. Staram się widzieć, różne punkty widzenia. Ale i tak wydaje mi się, że są pewne granice przyzwoitości, które według mnie zostały przekroczone przez obydwu Francuzów. Nie jestem rajdowcem i pewnie o wielu tajnikach tego świata nie wiem. Na pewno nie omieszkam zapytać o te historie Kuby, Jacka i Marka jak się pojawią w Polsce. Oni jako, bądź co bądź, doświadczeni rajdowcy, którzy doskonale znają tamten światek, na pewno będą mogli spojrzeć na sprawę nie tylko od strony "dobrych zwyczajów", ale też tej stricte "rajdowo - sponsorskiej". bardzo jestem ciekawa jak cała sprawa została odebrana przez samych rajdowców.