Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21.05.2019, 00:08   #44
Vladimir P
 
Vladimir P's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2018
Miasto: Ostrów lubelski
Posty: 89
Motocykl: RD07a
Przebieg: 55445
Vladimir P jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 2 dni 21 godz 45 min 54 s
Domyślnie

Nagle gość mówi:
Ej ja Ciebie znam
Ty jesteś ten koleś co chce przejechać w 10 dni Kazachstan i pisałeś mi wiadomość o ubezpieczeniu na forum Africa Twin....
Ja jestem Chemik
IMG_20190502_101201 — kopia.jpg
Prawdopodobieństwo spotkania motocykla na granicy niewielkie, kogoś z Polski malutkie, kogoś z forum praktycznie śladowe a tu proszę jaka miła niespodzianka.
Chłopaki jadą do Pamiru na 25 dni ale jakoś dla mnie, mają mało bagażu.
Pytam o odcinek bez stacji paliw w Kazachstanie, bo nie mam jednego karnistra na paliwo, zgubionego w Kijowie.
Chemik wyciąga telefon pokazuje mi którędy będę jechał, którędy oni, gdzie nie ma stacji benzynowej.
Pytam o ubezpieczenie w Kazachstanie, mówi że nie trzeba kupować.
Wszystko ma w małym palcu, prawdziwy profesjonalista.
Przy kontroli paszportowej celnik pyta się czy już przejeżdżałem tutaj granicę mówię zgodnie z prawdą że nie. Patrzy się jakoś podejrzliwe..
Chłopaki pomagają mi wypełnić dokumenty, idzie w miarę sprawnie.
Przy następnym okienku celnik się pyta :
Czy przejeżdzałeś już tym przejściem granicznym?
Nie-odpowiadam.
Czy znasz Jacka?
Jakiego Jacka, nie znam żadnego Jacka?
Czy na pewno jedziesz tędy pierwszy raz?
Tak- pierwszy raz.
Czy znasz Jacka?

Nie znam żadnego Jacka a o co chodzi jakiś problem?
Ten motocykl już był na naszym przejściu granicznym znamy ten vin…
Miał numery rejestracyjne Lz…
Czy znasz Jacka?
Już nie wiem co mam mówić...
Czy kupiłeś ten motor od Jacka?
Tak oczywiście, kupiłem od Jacka, mówię na odczepne.
No teraz się zgadza, mówi celnik.

Kontrola bagażu zajmuje mi więcej czasu niż 3 motocyklom kolegów razem.
Trochę mam tych gratów, części, namiot kuchenkę itp..
Jak oni jada na miesiąc z tylko jedną torbą ( nie mogę się nadziwić).

Mówię chłopakom że chce dojechać do Saratowa, odradzają mi że to za daleko, że droga słaba że nie dam rady. To Rosja.
Faktycznie, kawał drogi, ale jadąc równym tempem i robiąc minimalne postoje powinno się udać.

Zdążyłem się odprawić, zostawiam chłopaków i jadę w nadzieji ze jeszcze się gdzieś spotkamy po drodze.

Jedzie się fajnie, w miarę ciepło.
Myślę o naprawie świateł ale wychodzę z założenia że jak moto jedzie i są halogeny to nie ma co psuć bo może być tylko gorzej.
W międzyczasie podczas tankowania przez przypadek przełączam przełącznik świateł z pozycji świateł postojowych na krótkie.
Od razu pali się bezpiecznik, trzeba ściągać boczek i wymieniać bezpiecznik na nowy.
Niby prosta sprawa ale otworzenie skrzynki bezpieczników śrubokrętem nie należy do przyjemnych.

Jadę, zaczyna się powoli robić wieczór. Myślę żeby jechać dalej a jak będzie słabo to nocleg w lesie.
Nastawiłem się na traperkę, mocne przeżycia, przygodę
Nie pamiętam już ile km zostało do Saratowa ale stwierdzam że kilka godzin i powinienem dojechać.
IMG_20190502_194917 — kopia.jpg

Zaczyn padać deszcz, widoczność drastycznie maleje.
Widzę że wszyscy tutaj oszczędzają światła, część jedzie na pozycyjnych, część nie włącza wogóle.
Staje na chwilę żeby ustawić trochę halogeny ale nie wiele to daje. Światło świeci na boki albo do góry ale nie do przodu.
Staram się jechać za jakimś samochodem ale wszyscy jadą dość szybko, za szybko dla mnie.
Wreszcie doganiam jakiego busa który jedzie 60-90 km/h.
Prędkość dobra w deszczu mogę jechać z takimi prędkościami.
Niestety po jakimś czasie bus skręca i znowu jadę sam.
Niestety rosyjscy kierowcy nie mają w nawyku zmieniać w miarę szybko ze świateł drogowych na mijania.
Często zasłaniam łokciem oczy żeby mnie nie oślepiali i częściowo patrzę na drogę. Jak to widzą to dopiero zmieniają światła….
Najgorsze są zakręty bez białych pasów. Halogeny świecą na krótka odległość i żeby widzieć zakręt trzeba zwolnić do około 40km/h.
IMG_20190502_222357 — kopia.jpg
Pada, zimno, ciągnę dalej.
Już niedaleko do Saratowa.
W pewnym momencie jest rozjazd czy rondo nic nie widać. Nie wiem. Hamuje ostro bo nie wiem czy to skrzyżowanie czy rondo.
Trochę nerwów. Staje rozglądam się, obserwuje światła jadących samochodów żeby się zorientować w rozkładzie krzyżówki.
Spoko już wiem jadę dalej.
Po chwili z daleka widzę duże miasto, to Saratow. Jednak się udało
Docieram na stację benzynową.
Na komórce jest godzina 23:35.
IMG_20190502_223520.jpg
Trzeba zalogować się do wi fi znaleść nocleg na bookingu i spać a rano w drogę.
Nie jest wcale tak prosto się zalogować do tej sieci, trzeba jakieś kody podawać numer tel a ja nie mam rosyjskiego sima.
Jakoś się udaje.
Jednak na bookingu nie za bardzo mogę coś sensownego znaleść.
Albo wysoka cena albo bez parkingu.
W ogóle nie chce mi się spać, adrenalina we krwi.
Przestało padać. Postanawiam pojeździć po mieście a później znaleźć jakieś krzaki i rozbić namiot.
Fajnie tu, sporo po północy a dużo ludzi na ulicach.
Robię kilka fotek
IMG_20190503_002820.jpg
IMG_20190503_004220.jpg
IMG_20190503_004126 — kopia.jpg
IMG_20190503_002421 — kopia.jpg

I rozpoczynam szukać miejscówki do rozbicia namiotu.
To nie takie proste. W mieście wszystko oświetlone, postanawiam wyjechać trochę za miasto.
Za miastem sa pola i las- super, tego szukałem.

Zjeżdzam w boczną drogę i nagle.....

Ciąg dalszy nastąpi
Vladimir P jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem