Trzeźwe podsumowanie,Sławekk.
Ja tam lubię ten koloryt naszej pięknej historii. Różowy wspominam z rozrzewnieniem i do niego zawsze tęsknię, czerwony chciałbym zapomnieć, szary- zwyczajny, codzienny jak tło nieba przez większą część roku, czarny- jak ziemia na rolę lub grób, ale nawet wtedy pięknie czarny a nie jak czarna dziura.
A w temacie, taki groteskowy obrazek z postoju w Pieniakach- wsi 5 km lasem od Huty Pieniackiej lub 8 km twardą drogą:
rozmowa o sytuacji Ukrainy, o wojnie... pytam, czy nie obawiają się, że przyjdą tu znowu Ruskie? Na to usłyszałem, że nie, bo choć nie mają broni, przecież mają widły!
|