Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09.08.2019, 21:11   #56
RonDell
 
RonDell's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2014
Miasto: Mała Polska
Posty: 528
Motocykl: RD07a
Przebieg: 41214
Galeria: Zdjęcia
RonDell jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 3 dni 8 godz 34 min 14 s
Domyślnie

Zanim nastał dzień piąty nocą dnia czwartego knułem plany podboju świata.

Tzn. mianowicie, że tak powiem odpoczywam o północy w namiocie i sprawdzam na mapie gdzie jestem i gdzie mam jechać.

Wcześniej myślałem, że po prostu polecę na Transalpine. Asfaltowo. Wygodnie.
Przecież miałem tych gór już przesyt.

No i cały mizerny plan wziął w łeb. Mapa jak byk wskazuje, że wyjazd na kolejny odcinek TET jest parę kilometrów stąd!!!
Właśnie przestałem być zmęczony. Tak, tak. Taka kuracja przywraca siły.

Nazajutrz spakowałem po raz niewiadomo który mandżur.
W drogę. Tankowanie, kawa i jadę.

Jadąc w kierunku wjazdu na TET dostrzegam pod sklepem motocykle na germańskich blachach. ATAS i Tiger.
Nie zatrzymuje się. Lecę dalej. Przejechałem wjazd. Zawrót i jestem przed wjazdem.

Od razu stromo. Dziurawie.
Szlak pnie się pod górę. Robi się wysoko. Jest dobrze.

Jedzie się nieźle. Raczej wolniej niż szybciej.

Widoki coraz piękniejsze.


Cieszę oczy pięknym krajobrazem.

Sama radość.

Ponownie, jak kilka dni wcześniej, szlak przegradza prowizorycznie sklecona drewniana brama.
Jakiś napis w języku lokalnych aborygenów wydrukowany na kartce. I znaczek.
Na znaczku motor. I napisy. Honda Africa Twin. Triumph Tiger. Ducati Scrambler.
W pierwszej kolejności pomyślałem, że pewnie jakiś rajd czy inne jazdy próbne sponsorowane przez tych producentów.
No ale jak to? Piątek, w miarę wcześnie. Nikt przy bramie na bramie nie stoi. No przecież nie będę się wracał jak już tu dojechałem. Najwyżej będę zjeżdżać na bok jak jakiś meserszmit będzie leciał z naprzeciwka.

Jadę. Taki górski standardzik. Kamienie.

No przecież jest pięknie.


Nad jeziorem

dogoniłem jakichś moto-kolesi. Musieli jechać bardzo wolno skoro ich dogoniłem choć nikogo nie goniłem.
Okazało się, że to Niemcy. Więc tak: jeden na CRF, drugi na Tigerze a trzeci na Scramblerze.
Zatrzymuje się. Niemiecki umiem tylko słówek nie znam.
Pogadamy po angielsku. Sprawdzę czy Niemiaszki szperchają po angielsku.
Tak. Dawali radę.
Oczywiście największą sensację budzi jedynie prawdziwa Africa czyli XRV.
Z rozmowy wynika, że jadą na Korfu. Mają na to 3 tygodnie. Dali mi taką naklejkę, takie logo swojego tripa. Naklejka wydaje się znajoma. To ci kolesie obklejają rumuński TET swoimi naklejkami wprowadzając zamęt

Jadą w miarę na lekko. Noclegi w pensjonatach. Leszcze.

My tu gadu gadu a szlak czeka. Zdecydowaliśmy, że pojedziemy razem. Pojechaliśmy.


Było dobrze. Jechało się nieźle.

Widoki mega.

Ale wszystko co dobre musi się szybko skończyć. Szlak się skończył.

Już po drugiej a jeszcze muszę przejechać Transalpinę i dojechać na Węgry.
Zaproponowali bym dołączył do nich i jechał z nimi do Grecji. Przez chwilę to nawet rozważałem.
Życzyliśmy sobie szerokości i w pojechaliśmy w przeciwne strony.

Transalpina. Po 5 dniach w górach rozczarowalem się na tej trasie. Tyle w temacie jednej z dwóch najlepszych dróg asfaltowych w Rumunii.
I tak skończyła się moja przygoda z TET Romania.


Na Węgrzech (gdzie pułkownik Rakoczy spotkał się z generałem Bemem, polski ślad) miałem namierzone pole namiotowe (dzięki) nad takim ichniejszym Dunajcem czyli Dunajem.
Niby zwykle pole ale dwa nieduże bary i piwo z kija. Ale późno już a droga daleka. Ponieważ jeżdżę od rana do nocy na mecie zameldowałem się o północy. Bary już pozamykane a pić się chce. Chińskie halogeny robią robotę.
I wtedy dopiero zaczęły się jaja.
__________________
A Man of Nomadic Traits
RonDell jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem