Mój dziadek studiował medycynę we Lwowie i jak większość studentów medycyny- hodował na sobie wszy dla celów doświadczalnych (u prof. Weigla)
Po wybuchu wojny uciekł do Czchowa (Małopolska).
Dojeżdżał do Krakowa rowerem (kilkadziesiąt kilometrów) żeby skończyć edukację.
Babcia (która uciekła z Zarudzia w okręgu Tarnopolskim) również wylądowała w Czchowie, gdzie za zapleczu rodzinnej apteki poznała dziadka.
Później była łączniczką AK (pseud. Karo) w rejonie Czchowa.
Pozdr
__________________
"Jak sobie pościelesz ...to mnie zawołaj!"
|