Na przesłuchaniu pan z drogówki spisuje zeznania, robi rysunek (ja to przerabiałem przy kolizji). W trakcie tych czynności istnieje szansa że delikwent zmięknie i przyjmie mandat (mają jakiś czas na wystawienie). A jak nie to sprawa do sądu. Jakie są koszty to nie wiem bo to ja byłem poszkodowanym w kolizji, a druga strona nie przyznawała się do winy i nie chciała przyjąć mandatu.
Skończyło się tym że do sądu poszedł wniosek o dobrowolne poddanie się karze przez sprawcę kolizji (upłynął zbyt długi czas do ukarania mandatem).
I tyle - mogę naprawiać auto z AC i będzie regres do sprawcy.
|