Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22.09.2016, 23:04   #29
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,791
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 6 miesiące 3 godz 40 min 28 s
Domyślnie

Dzień 6

Wstajemy o 4.00 i jak zwykle śniadanie i ok 6.00 jesteśmy już na szlaku. Dziś.ambitny plan zakłada dotarcie do Troiska i nocleg na granicy z Kazachstanem. Mamy do zrobienia ok 750 km ale w pierwszej kolejności musimy załatwić sprawę wystającej lagi w Nynkowym Viaderku. Stajemy przy pierwszym szynomontażu ale coś kolesia nie ma a i do pomocy jakoś niezbyt skłonny był jak już się.pojawił. Stawiamy viadro na pniaku i Nynek w kilka minut załatwia problem wystającej lagi. Możemy gonić dalej. Podczas tankowania Ufie zapytany o czas policjant mówi że jest 12.30 choć minęło zaledwie kilka godzin odkąd ruszyliśmy.
Tankujemy i odpoczywany na stacji benzynowej w Ufie.



Lecimy przedgórzem Uralu i krajobraz mocno się.zmienia. Pojawiają się.pagórki i droga staje się mocno kręta. Sporo też robót drogowych z mijankami, które sprawnie omijamy poboczem. W końcu zatrzymujemy się.przy drodze na mały popas ale knajpa nie budzi zaufania i postanawiamy wrzucić jedynie zupę a na większą szamę zatrzymać się dalej. W barze przypałętuje się.lekko podchmielony tubylec i czas mija na pogadankach o niczym. Lecimy dalej. W końcu zmęczenie daje znać o sobie i zaczynam powoli wypatrywać miejsca na posiłek i dłuższy odpoczynek. Michał jedzie pierwszy i mija dość spory parking po prawej stronie. Ja z Nynkiem zatrzymujemy się.i okazuje się.że to znane z wielu fotografii miejsce ze znakiem gdzie zaczyna się Azja.



Michał zawraca i wkrótce do nas dołącza. Robimy foty i pakujemy się.do knajpy na obiad. Chłopaki wrzucają żarkoje a ja pierogi. Odpoczywamy przed knajpą zbierając siły przed ostatnim etapem czyli granicą.kazachską. Późnym wieczorem dojeżdżamy do Troiska. Wpadamy do pierwszego lokalu po drodze do Kustanai i okazuje się.że jest to gostinica z popasem i strzeżonym parkingiem dla TIRów. Pytam o nocleg i jest tylko dwójka, którą bierzemy jako trójkę.

Prysznic jest, kibel jest. Jest OK. Jest nawet Wi-Fi i szansa pogadać z rodziną przez interniety. Spotykamy też polskich kierowców, którzy dają nam dobre rady odnośnie Kazachstanu. Gdzie po drodze dobrze zjeść i gdzie wymienić kasę. Przestrzegają przez policją która lubi tam czychać na turystów. Słowa te okazują.się.prorocze o czym przekonaliśmy się.w kolejnych dniach. Na kolacje mamy piwko i bułeczki z nadzieniem. Robimy szybkie pranie i walimy w kimę. Nynek na ochotnika przytula glebę.
Jutro Kazachstan. Zjechaliśmy jakieś 750 km.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem