Jak już zostanę zmuszony do przejazdu autostradą w Polsce, zazwyczaj jest to ten kawałek Kraków Katowice, to się nie strzykam tylko podjeżdżamy do okienka, rozkładam stopkę gasząc silnik i spokojnie przystępuję do czynności związanych z opłatą. Ściągam rękawice wyjmuję portfel i płacę. Następnie wszystko chowam zapinam i wtedy kartę zostawiam już w tej kieszonce z okienkiem na rękawie kurtki. Gdy robię to zagranicą sytuacja wygląda podobnie tylko tam potrzeba na to mniej czasu i nie dochodzi do tej kretyńskiej sytuacji że punkt opłat blokuje ruch na autostradzie. Teraz czytam że stalexport próbuje wynegocjować dalsze swoje funkcjonowanie na tych 60 km. Musi to być niezły kawałek grosza że nie chcą wypuścić tego ze swoich rąk.
|