ATomka poznałem na którymś tam jesiennym podlaskim, w nocy było prawie dziesięć na minusie, wszyscy spali w psiworach, namiotach, a co niektórzy w samochodach, On zaś pod liściami i chyba jakąś plandeką. To materiał człowieka o jaki trudno w dzisiejszych czasach. Chylę czoła przed chardością ducha i siłą ciała.